Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

piątek, 14 czerwca 2013

Fatalne zaurocznie

Źródło: www.allposters.pl
   Parę tygodni temu podczas swojej wizyty w Białym Domu, aktorka Glenn Close przyznała, że patrząc z dystansu na swoją rolę w Fatalnym zauroczeniu (reż. Adrian Lyne, 1987) ma wrażenie, że mogła podejść do swojej bohaterki zupełnie inaczej. Aktorka wyraziła przekonanie, że dopiero po upływie niemalże 20 lat od premiery filmu w pełni zrozumiała czym jest choroba psychiczna, na którą cierpiała Alex Forester. Mając do czynienia z podobnymi zaburzeniami w codziennym życiu (objawy problemów zdrowotnych pojawiły się u dwojga jej bliskich) Close zrozumiała, że zbyt pobieżnie przeczytała scenariusz i nie wniknęła w rolę Alex tak, jak było to potrzebne. Przerażające dla niej stało się jednak to, że podczas pracy nad postacią Forester, konsultujący scenariusz psychiatrzy ani razu nie wspomnieli o problemach psychicznych, z którymi z całym przekonaniem borykała się bohaterka.

   Kilka lat temu Glenn Close założyła organizację non-profit Bring Change 2 Mind, której celem jest upowszechnianie wiedzy o zaburzeniach psychicznych i przeciwdziałanie stygmatyzującym te choroby zachowaniom i postawom. Z tego właśnie powodu została zaproszona do Waszyngtonu, do wzięcia udziału w debacie na temat społecznego postrzegania osób chorych psychicznie.Występ aktorki w Fatalnym zauroczeniu Lyne'a był zatem czymś o wiele więcej niż pogonią za Oscarową nominacją i przyczynił się do tego, że Close jest dziś sztandarowym społecznikiem na rzecz osób chorych psychicznie.

   Fatalne zauroczenie, jak każdy inny film, którego oglądamy po kilkudziesięciu latach od premiery, wywołuje zupełnie inne wrażenia niż z pewnością miał w założeniu. Historia, którą przedstawia  obraz nie traci jednak na ważności. Jest wciąż aktualna i nic nie wskazuje na to, aby w przyszłości pojawiły się zupełnie niewrażliwe na instrumentalne traktowanie ze względu na swoją seksualność kobiety. Alex Forester (Glenn Close) prędko wpada w oko. Podczas jednego z branżowych przyjęć  poznaje Dana Gallaghera (Michael Douglas), któremu od początku wie, że nie jest obojętna. Pech jednak chce, że tego wieczora jego żona Beth (Anne Archer) chce szybko wrócić do domu. Parę dni później rozstaje się z mężem na weekend nie wiedząc o tym, że Dan wpadł znów przypadkowo na Alex. Targani silnymi namiętnościami bohaterowie spędzają ze sobą noc. Następnego dnia Dan budzi się z wyrzutami sumienia i pragnie jak najszybciej zapomnieć o tym, co zrobił. Zauroczona mężczyzną Alex, nie może jednak zdzierżyć porzucenia i popadając w różne skrajności, pragnie zatrzymać Dana przy sobie.

G. Close i M. Douglas (www.examiner.com)
Oglądając Fatalne zaurocznie ma się wrażenie, że jest to historia niezwykle aktualna. Nawet bohaterka bestselleru Brytyjki Helen Fielding, Bridget Jones oglądając ten film wie, że od porzuconą i zranioną kobietę dzieli od desperacji jedynie parę kroków. Dystans tym bardziej się skraca jeśli taka osoba cierpi na poważne zaburzenia psychiczne. W całej swojej śmieszności, Bridget miała jednak rację mówiąc, że mogłaby skończyć jak Alex Forester.

   Fatalne zauroczenie po latach to przede wszystkim zachwyt nad młodzieńczym Michaelem Douglasem i podziw nad wciąż wywołującym ciarki na plecach napięciem, które zbudował Lyne. Jego obraz można z całą pewnością potraktować jako pewnego rodzaju feministyczny manifest filmowy, w którym kobieta odważa się przywołać mężczyznę do pionu i zmusza go do poniesienia odpowiedzialności za niekontrolowanie swoich popędów, o których zaspokojeniu z pewnością myślał, że ujdąna sucho. Ponowne obejrzenie Fatalnego zauroczenia może dziś spowodować fantastyczny filmowy powrót do takich obrazów jak Zagraj dla mnie Misty Clinta Eastwooda, Ojczyma Josepha Rubena, czy Lęku pierwotnego w reżyserii Gregory'ego Hoblita.

Fatal Attraction
USA, 1987, 119'
reż. Adrian Lyne, scen. James Dearden, oper. Howard Atherton, edyt. Peter E. Berger, Michael Kahn, prod. Stanley R. Jaffe, Sherry Lansing, dystr. Paramount Pictures.

5 komentarzy:

  1. To jeden z tych filmów, które wciąż zostają w pamięci pomimo upływu czasu. Zgadzam się co do aktualności tej produkcji, plus nie wiedziałam o tym,że Glenn Close jest założycielką organizacji. To ugruntowało moją sympatię do jej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  2. Film oczywiście widziałem, znakomity. Bardzo zaciekawiły mnie jednak pierwsze 2 akapity w Twojej notce. Wielki szacun dla Close za założenie tej organizacji.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  3. Glenn Close faktycznie działa na rzecz takich ludzi i popularyzuje wiedzę na temat chorób psychicznych. Sama wiem o tym dopiero od paru dni :) O Michaelu Douglasie zdążyłam natomiast dowiedzieć się wielu innych, niekoniecznie odnoszących się do jego społecznikowskiej roli rzeczy :D Tak chyba dla równowagi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest to jedna z produkcji, które zdecydowanie warto obejrzeć - oglądałem już wielokrotnie i jeszcze pewnie obejrzę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście oglądałem film i muszę przyznać że bomba :) moi ulubieni aktorzy, reżyser również znakomity :) polecam !

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...