Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

wtorek, 24 kwietnia 2012

Lęk wysokości

Źródło: www.film.wp.pl
   Lęk wysokości jest drugim po Króliku po berlińsku głośnym filmem Bartosza Konopki. Przedstawia historię trudnej relacji syna i chorego psychicznie ojca. Za główne role w obrazie, Marcin Dorociński i Krzysztof Stroiński byli długo oklaskiwani podczas zeszłorocznego festiwalu w Gdyni. Jeśli ktoś za nic ma polskie filmy fabularne i ciężko przeżywa moralnego kaca po ostatnich polskich propozycjach kinowych to powinien dać sobie jeszcze jedną szansę. Właśnie na Lęku wysokości. Dawno żaden polski, współczesny obraz kinowy tak nie poruszył i nie był tak prawdziwy. Tym bardziej, że dedykowany jest ojcu reżysera.

   Film jest historią relacji ojca i syna. Tomek (Marcin Dorociński) jest dorosłym, dobrze zorganizowanym mężczyzną, który odnosi zawodowe sukcesy. Wraz z Ewą (Magdalena Popławska) tworzą udane małżeństwo, które lada dzień spodziewać się będzie swojego pierwszego dziecka. Widz przeczuwa jednak od początku, że w czymś leży poważny problem. Ewa obawia się, że w przyszłości ich życie może przestać być takim, jakie jest obecnie. Wie, że rodzina Tomka skrywa wstydliwą historię, której głównym bohaterem jest chory psychicznie ojciec (Krzysztof Stroiński).

   Podczas gdy Tomek odnosi kolejne sukcesy w pracy dowiaduje się, że jego ojciec przeżywa poważne problemy. Wojciech żyje bowiem nieustannie w dwóch miejscach. Jednym z nich jest dom, do którego rozpaczliwie chce wracać, a drugim szpital, w którym decyduje się chować na własne życzenie przed światem. Nie wie gdzie znajduje się jego miejsce i czego jeszcze pragnie od życia. Tomek, skrywając głęboko w pamięci najlepsze wspomnienia lat dziecięcych z ojcem, desperacko rzuca się mu na pomoc. Bohaterowie na zmianę chcą trzymać się blisko i rezygnować z siebie. Na zmianę łakną lepszych dni razem i świętego spokoju z dala od drugiego człowieka. Wszystko to robią wbrew najbliższym, niewrażliwi na ciekawskich obserwatorów. Syn na przekór wszystkiemu chce odnaleźć drogę do zrozumienia pokrętnej logiki ojca. Chce przywrócić im świetność, radość i złapać ostatnie szczęśliwe chwile, które pomogłyby wypełnić lukę pomiędzy przeszłością a teraźniejszością w chłopięcych wspomnieniach. Pragnie odnaleźć odpowiedź na to, co stanie się z nim samym i z jakich  powodów ludzie zapadają na nieuleczalne choroby, które pozwalają żyć im w świecie, który otwiera swoje groźne bramy tylko dla nich samych.

K. Stroiński w roli Janickiego (www.film.wp.pl)
   Film Konopki jest niesłychanie prawdziwy, wzruszający i piękny. Niejednokrotnie łzy same płynęły mi po policzku, kiedy patrzyłam na genialnie zagranego przez Stroińskiego ojca Tomka. W tym momencie nie musiało się  nawet dziać w fabule nic specjalnie znaczącego. Aktor wzruszał mnie samą mimiką, gestem i wyglądem. Oglądając go na ekranie szczerze żałuje się jego postaci, która na długo po wyjściu z kina zostaje w pamięci. Nie mniej zachwycające w filmie są role Dorocińskiego i Popławskiej. Lęk wysokości nie odpowiada jednak na postawione w nim pytania. Wszystko do końca pozostaje niejasne, jak gdyby reżyser chciał, aby każdy samodzielnie pochylił się nad historią Janickich.

piątek, 20 kwietnia 2012

Z dystansu

Dramat Tony'ego Kaye'a przenosi widza w świat, który jeśli nie do końca zna ze swoich doświadczeń to na pewno o nim słyszał z niechlubnych opowiadań. Reżyser maluje bowiem dosyć gorzki obraz współczesnej szkoły, w której o szacunek i zrozumienie trzeba zawalczyć. Co innego jeśli jest się nauczycielem. Wówczas z tymi wartościami można się na zawsze pożegnać. 
Henry Barthes (Adrien Brody) jak dotąd nie zagrzał swojego miejsca na dłużej w żadnej szkole. Z zawodu jest nauczycielem zastępczym. Melancholijny bohater jest twardym introwertykiem, którym miotają sprzeczne uczucia. Podobnie jak pozostali nauczyciele szkoły, do której trafił chce nieść pomoc. Jest zdeterminowany i przekonany o tym, że jest w stanie coś zmienić . Jeśli nie we wszystkich to przynajmniej w tych uczniach, którzy pozwolą mu się do siebie zbliżyć. Tak jak pozostali nie oczekuje podziękowań, bo o nich można zapomnieć. Pragnie zatracić się w swojej pracy, uciec od natrętnych myśli. Pewnego wieczora poznaje jednak młodą, prostytuującą się dziewczynę, na którą będzie musiał się otworzyć. 
Erica konsekwentnie zaczyna burzyć azyl, który stworzył sobie Henry. Choć jego życie dalekie było od uporządkowania, po wtargnięciu nastolatki jest ono jeszcze w gorszym stanie. Główny bohater zaczyna walczyć ze samym sobą, wertować setki opcji ucieczki od niewygodnej relacji, którą wie, że trzeba zakończyć. Na domiar złego w miejscu pracy pojawiają się dodatkowe wyzwania, wśród których Henry musi oprzeć się młodzieńczej fascynacji jednej z uczennic. Podczas gdy w tle przytaczane są kolejne sceny z życia kadry nauczycielskiej, główny bohater dokonuje ostatecznych rozstrzygnięć. 



Film doskonale łączy ze sobą dwa oddzielne, choć powiązane ze sobą wątki. Z jednej strony ukazuje skomplikowane życie Henry'ego, który desperacko usiłuje pogodzić zadeklarowane niegdyś wartości z ludzkimi odruchami, których pokusa dokonania narzuca się przy każdej nadarzającej się okazji. Z drugiej strony film angielskiego reżysera jest pochwałą dla nauczycieli. Realistycznie ukazuje ich zrujnowane doszczętnie życia, w których jedyne relacje są w stanie zbudować z uczniami lub kolegami z pracy. Tylko oni bowiem potrafią zrozumieć z czym borykają się na co dzień.
 Z dystansu jest na pewno mniej realistyczną wariacją na ten sam temat, co film Ryana Flecka Half Nelson. Oczywiście nie znaczy, że gorszą, bo choć scenarzyści osadzili akcję obrazów w tym samym środowisku to kwestie, które poruszają są zupełnie inne. Warto porównać i ocenić, czy Z dystansu jest dostatecznie wiarygodne. Bez wątpienia wywołuje mocne wrażenia, a obsada filmu tylko zachęca do jego obejrzenia ( wśród nich między innymi Lucy Liu, Blythe Danner, James Caan, Marcia Gay Harden, czy gwiazda serialu Mad Men Christina Hendricks).



niedziela, 15 kwietnia 2012

Nietykalni

Źródło: www.film.wp.pl
   Wspaniała komedia, która została oparta na historii, która wydarzyła się naprawdę. Francuscy reżyserowie Olivier Nakache i Eric Toledano zabierają widza we wspaniałą podróż do współczesnego Paryża, w którym spotyka się dwoje pozornie różnych ludzi.  Przez przypadek odnajdują największą przyjaźń swojego życia, a przy okazji dają się wciągnąć w wir zabawnych przygód, które nieprędko zapomną.

Driss (Omar Sy) jest czarnoskórym młodzieńcem, którego nie ima się praca. Non stop poszukuje sposobu na zarobek, do którego doprowadzi minimum wysiłku. Aby zdobyć status bezrobotnego i ziścić swoje marzenia o zasiłku potrzebuje tylko jednego, ostatniego podpisu pod dokumentem. Pełen pogody ducha i z workiem przezabawnych odzywek na każdą okazję wyrusza na ostatnią rozmowę o pracę. Niespodziewanie dostaje propozycję nie do odrzucenia.

www.film.wp.pl
Oferta pracy pochodzi od bogatego milionera, który uległ przed laty poważnemu wypadkowi. Sparaliżowany Philippe (François Cluzet) potrzebuje całodobowej opieki i poświęcenia. Pozornie zgryźliwy i nieprzyjemny bohater ulega urokowi Drissa, który na dzień dobry serwuje mu zabójczą dawkę humoru i pozytywnej energii. Postanawia zatrudnić chłopaka na okres próbny. Nie przypuszcza, że w niczym niedoświadczony lekkoduch zostanie jego najlepszym przyjacielem i pozwoli mu skosztować świata, który dotychczas znał tylko z opowiadań. Bohaterowie wyruszają w niezapomnianą podróż w głąb duszy drugiego człowieka, w poszukiwaniu upragnionego zrozumienia, pocieszenia i bliskości.

Nietykalni to film, na którego w przerwie pomiędzy niezatapialnym Titanicem w 3D, a całą resztą proponowanych teraz obrazów kinowych należy się wybrać. Jest historią o prawdziwej przyjaźni, która połączyła ludzi z dwóch różnych światów. Oboje uczą się siebie nawzajem, eksperymentują, korzystają z życia, a przy tym bawią widza do rozpuku. Do głębi poruszający, nieprawdopodobnie zabawny i doceniony przez widzów, którzy już mieli szansę się na niego wybrać. Niebanalny.

sobota, 14 kwietnia 2012

Zeszłej nocy

   Okazuje się, że w ciągu jednej nocy może się wydarzyć o wiele więcej  niż moglibyśmy się spodziewać. Dowiaduje się o tym młode małżeństwo - Joanna i Michael. Reżyserka Massy Tadjedin pokazuje w swoim filmie rozpaczliwą walkę z pokusami, którą prędzej czy później przyjdzie stoczyć każdemu, kto znajdzie się w związku. Choćby tym najbardziej idealnym. 
   Joanna i Michael tworzą wymarzoną relację. Są wobec siebie szczerzy i dobrzy, a w swoich ramionach czują się najbezpieczniej w świecie. Z jakich więc powodów bohaterka zaczyna nagle odczuwać zazdrość na jednym z przyjęć, na które wybrali się wraz z Michaelem? Czy faktycznie ma się czego obawiać widząc ponętną i energiczną partnerkę, z którą jej mąż pracuje? Czy pozwoli mu wybrać się w kolejną podróż służbową wiedząc, że do pokoju hotelowego może nie udać się sam? Czy jej podejrzenia jest w stanie całkowicie wymazać z pamięci przypadkowe spotkanie z dawną miłością?
    Owej nocy życie młodej pary zostaje wystawione na próbę. Oboje zawalczą z duszonymi głęboko pokusami i pożądaniem. Które z nich podda się urokowi chwili i zapomni o przysiędze, którą składał przed ukochaną osobą? Widz jest przekonany od samego początku, że do zdrady musi dojść. Podczas filmu starannie obstawia, który z bohaterów poświęci jednej nocy całe swoje dotychczasowe życie.
    Film, który nie dotyka tematu odkrywczego i kolejny, który pomimo tego jest wart obejrzenia. Dlaczego? Bo przedstawia parę współczesną, w obrazie której niektórzy widzowie zobaczą swoje odbicie. Warto się przekonać, w której z postaci się odnajdziemy. Czy staniemy się tymi, którzy godni są pożałowania, czy może rozpaczliwie żałującymi straconej szansy?

środa, 11 kwietnia 2012

Blue Valentine

Po obejrzeniu Blue Valentine na dużym ekranie niemalże natychmiast stwierdziłam, że będzie to jeden z moich ulubionych filmów. Nakręcony w 2010 r. przez Dereka Cianfrance film, opowiada historię rozpadającego się małżeństwa, którego początki były piękniejsze i bardziej intymne od niejednych, które widz miał szansę zobaczyć. Kolejny ckliwy film o miłości? Zdecydowanie nie. Odnajdziemy w nim rozczarowanie, wściekłość i bezradność. Uda nam się odczuć nasze najgłębiej skrywane niepewności i paraliżujący strach przed związaniem z drugim człowiekiem do końca życia. 
 Blue Valentine to historia związku Deana (Ryan Gosling) i Cindy (Michelle Williams), których los połączył w niespodziewanych okolicznościach. Ich pierwsze spotkanie nie zapowiada bynajmniej rozniecenia wielkiego uczucia. Niewzruszona Cindy pozostaje przez jakiś czas obojętna na zaloty niestrudzonego Deana. Oboje jednak spotykają się w pewnym momencie w połowie drogi i żywią nadzieję, że udało im się nareszcie odnaleźć kogoś, kto spełni ich wszystkie oczekiwania. Relacji nie jest w stanie zniszczyć nawet ciąża głównej bohaterki, w którą zachodzi ze swoim byłym partnerem. Wkrótce Dean i Cindy pobierają się.

 Zakochani w sobie do szaleństwa w ogóle nie przeczuwają, że w przeciągu paru lat ich życie ulegnie diametralnej zmianie. Nie dopuszczają do siebie, wydawałoby się tak abstrakcyjnych, myśli, o tym, że jedno z nich stanie się kulą u nogi drugiego. Nie doprowadzają do tego żadne przełomowe wydarzenia. Wszystko dzieje się w sposób niezrozumiały, ot tak. Dean na próżno stara się odbudować relację, którą do tego czasu zdążył już doszczętnie zniszczyć. Oboje wybierają się na jednodniowy wyjazd, który ma przyczynić się w zamierzeniu do rozniecenia uczucia na nowo. Oboje desperacko pragną przypomnieć sobie, jak wyglądali i jakimi byli ludźmi tak niedawno temu. 
Blue Valentine nie porusza tematu odkrywczego. Jest za to odświeżeniem wałkowanej przez kino materii, co więcej dobrym. Reżyser maluje na ekranie do bólu prawdziwy portret współczesnych, młodych par, których oczekiwania i pierwsze miłosne podrygi nie mają szansy na przetrwanie i szczęśliwe zakończenie.

sobota, 7 kwietnia 2012

Przekleństwa niewinności

Przekleństwa niewinności nakręciła w 1999 r. Sofia Coppola. Zdolna reżyserka ukazała portret ówczesnej amerykańskiej rodziny, który prowokuje do przemyśleń i baczniejszego obserwowania najbliższego środowiska. Historia wywoła u widza przerażenie i niedowierzanie, które po chwili zmienią się na nieśmiałą refleksję, której głos będzie mówił "Chyba już gdzieś coś podobnego widziałem...". Przedstawia schemat rodziny, o którym wiemy, ale boimy się mówić. Postawi przed widzem pytanie o drogę do złotego środka pomiędzy rodzicielską nadgorliwością a wprawną obojętnością.

Film przedstawia historię pięciu nastoletnich córek państwa Lisbon (w rolę rodziców genialnie wcielają się Kathleen Turner i James Woods). Pozornie wydaje się, że ich rodzina jest jak każda inna. Jakże mylnie. Zaborcza matka opiekuje się dziewczynkami, dba o nie i bacznie strzeże ich bezpieczeństwa. Temu wszystkiemu przygląda się z dystansu ojciec. Nie zwracają uwagi na to, że każda z sióstr jest inna i wymaga osobnego traktowania. Swojego podejścia nie zmieniają nawet w momencie kiedy najmłodsza z nich popełnia samobójstwo. 
Państwo Lisbon będą musieli teraz troszczyć się czterema pozostałymi siostrami, z których najbardziej kapryśna jest Lux (Kirsten Dunst).Usilnie pragnie wydostać się z dusznego od nadmiernej opieki domu. Szansa na ucieczkę przydarza się kiedy zakochuje się w niej szkolny amant (Josh Hartnett), Trip Fontaine. Znudzona i niezdobyta Lux godzi się w końcu na wyjście z nim na szkolny bal, na który zabiera też swoje siostry. Zdesperowana matka nie mogąc powstrzymać córek zezwala im na wyjście stawiając jednak surowe warunki. Znając konsekwencje nieprzestrzegania reguł postawionych przez matkę, trzy siostry wracają do domu przekroczywszy godzinę policyjną. Lux pojawia się dopiero nad ranem. 
Rozwścieczona matka odcina córki od świata. Te, początkowo godząc się na wymierzoną karę są posłuszne i przykładne. Z czasem jednak zaczynają odczuwać brak rówieśników, jakiegokolwiek towarzystwa i swobody. Zamknięte całymi dniami w domu zaczynają wspólnie marzyć o niezdobytych przestrzeniach, ludziach i wszystkim, czego najprawdopodobniej nie będą mogły doświadczyć już do końca swojego życia. W końcu wydarza się przeczuwana od samego początku tragedia. Przytłaczający obłęd, który udziela się członkom rodziny w końcu znajduje swoje ujście.
Przekleństwa niewinności to pouczająca lekcja dla każdego, kto jest lub chciałby w przyszłości zostać rodzicem. Dla każdego, kto desperacko już zawczasu łaknie gotowej "cud-metody" na wychowanie dorastającego dziecka. Przestrzega przed zaborczością, pogonią za ideałem i uporczywością. Uczula na to, co dzieje się dookoła nas  i dostrzeżenia, że każda rodzina to dwie kompletnie inne, ale połączone ze sobą przestrzenie. Zewnętrzna jest zawsze nieco pozorna. Pokazujemy rodzinę taką, jaką chcemy żeby była. Po zamknięciu frontowych drzwi zdejmujemy najczęściej uwierające nas maski i wracamy do swoich dotychczasowych praktyk i ról, które odgrywamy w zamkniętym, rodzinnym kręgu. Debiut reżyserski Coppoli porusza, prowokuje do przemyśleń.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...