Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Kwartet

Źródło: www.kinomuza.pl
   "Starość może być piękna!", "Starzej się z godnością!", "Nie zmarnuj czasu, który ci pozostał!", "Czerp z życia garściami!"- te i inne hasła słyszymy mimochodem co raz częściej. Pojawiają się na szyldach reklamowych, w ofercie specjalnych hoteli i pensjonatów, w gabinetach kosmetycznych, u fryzjera, w spożywczaku, na basenie i solarium. Powie nam to nawet ksiądz po kolędzie. Ba, wróżka! Zwłaszcza wróżka. Ona to już nam powie wszystko. Dzisiaj choć głośno mówi się o kulcie młodości, a dopiero niedawno na okładce Vogue'a pojawiła się pierwsza seniorka show-biznesu Tina Turner, to współczesne społeczeństwa przestały ignorować problem starości. Nasi dziadkowie coraz częściej zamiast laski pojawiają się na ulicach z kijkami do nord walkingu, a babcie zaklepują kolejkę nie do konfesjonału, a do specjalisty do botoksu. Niektórzy z nas zdają się z radością ignorować upływający czas, skupiając się na tym, co tu i teraz. Eksplozję fascynacji jesienią wieku podchwycili także filmowcy. Do tej pory powstało już mnóstwo filmów, w których zbuntowani seniorzy pokazują figę poprzekreślanym na czerwono w kalendarzach dniom. Ta tematyka spodobała się także Dustinowi Hoffmanowi, którego debiutancki Kwartet wszedł w ubiegłym tygodniu na ekrany naszych kin.

   Hoffman przenosi widza do fikcyjnego domu spokojnej starości, który nieco różni się od pozostałych seniorskich pensjonatów. Ośrodek kieruje bowiem swoją ofertę do emerytowanych muzyków. Beecham House to istny wrzątek. Jest rozśpiewany do granic możliwości, a mieszkający w pensjonacie seniorzy radośnie muzykując robią przy tym naprawdę niezły rejwach. Ekscytacja wspólnymi próbami staje się tym większa, gdyż nadchodzi właśnie wyczekiwana co do dnia gala, na której emeryci mają zaprezentować się w pełnej krasie i przy okazji zebrać parę groszy na podupadający ośrodek. Największe nadzieje pokłada się w pewnym kwartecie, którego ponowny występ stałby się istną sensacją sezonu. Sęk jednak w tym, że pewna niedawno przybyła do pensjonatu diwa nie chce zgodzić się na występ...

D. Hoffman wraz z M. Smith i T. Courtenay'em (www.filmweb.pl)
   Wybranie się na Kwartet wydaje się dziś niezwykle kuszącym rozwiązaniem, gdyż obecny repertuar kin bardziej nas "odstrasza" niż zachęca do miłego i sympatycznego spędzenia wieczoru. Pośród takich propozycji jak Układ zamknięty, czy Raj: Wiara, Kwartet staje się po prostu zbawienny. Pozostałe propozycje kinowe choć warte zobaczenia choćby ze względu na istotne przesłanie, są poważne, ciężkie i absolutnie nie stanowią synonimu relaksu po ciężkim dniu spędzonym w szkole, czy w pracy. Kwaret to zatem film, którego z początkiem tego miesiąca mogliśmy wyczekiwać tak samo tęskno jak wiosny. Debiut Dustina Hoffmana bowiem istnym kinowym promyczkiem - zabawny, lekki i absolutnie brytyjski. I choć wychodząc z kina możemy czuć niedosyt i mieć wrażenie, że cała ta historia została naprędce zakończona to prędzej powiemy, że to wielka szkoda, że Kwartet nie trwał jeszcze chwili dłużej, niż wyjdziemy z sali naburmuszeni, że był on zupełną stratą czasu.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...