Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

środa, 11 kwietnia 2012

Blue Valentine

Po obejrzeniu Blue Valentine na dużym ekranie niemalże natychmiast stwierdziłam, że będzie to jeden z moich ulubionych filmów. Nakręcony w 2010 r. przez Dereka Cianfrance film, opowiada historię rozpadającego się małżeństwa, którego początki były piękniejsze i bardziej intymne od niejednych, które widz miał szansę zobaczyć. Kolejny ckliwy film o miłości? Zdecydowanie nie. Odnajdziemy w nim rozczarowanie, wściekłość i bezradność. Uda nam się odczuć nasze najgłębiej skrywane niepewności i paraliżujący strach przed związaniem z drugim człowiekiem do końca życia. 
 Blue Valentine to historia związku Deana (Ryan Gosling) i Cindy (Michelle Williams), których los połączył w niespodziewanych okolicznościach. Ich pierwsze spotkanie nie zapowiada bynajmniej rozniecenia wielkiego uczucia. Niewzruszona Cindy pozostaje przez jakiś czas obojętna na zaloty niestrudzonego Deana. Oboje jednak spotykają się w pewnym momencie w połowie drogi i żywią nadzieję, że udało im się nareszcie odnaleźć kogoś, kto spełni ich wszystkie oczekiwania. Relacji nie jest w stanie zniszczyć nawet ciąża głównej bohaterki, w którą zachodzi ze swoim byłym partnerem. Wkrótce Dean i Cindy pobierają się.

 Zakochani w sobie do szaleństwa w ogóle nie przeczuwają, że w przeciągu paru lat ich życie ulegnie diametralnej zmianie. Nie dopuszczają do siebie, wydawałoby się tak abstrakcyjnych, myśli, o tym, że jedno z nich stanie się kulą u nogi drugiego. Nie doprowadzają do tego żadne przełomowe wydarzenia. Wszystko dzieje się w sposób niezrozumiały, ot tak. Dean na próżno stara się odbudować relację, którą do tego czasu zdążył już doszczętnie zniszczyć. Oboje wybierają się na jednodniowy wyjazd, który ma przyczynić się w zamierzeniu do rozniecenia uczucia na nowo. Oboje desperacko pragną przypomnieć sobie, jak wyglądali i jakimi byli ludźmi tak niedawno temu. 
Blue Valentine nie porusza tematu odkrywczego. Jest za to odświeżeniem wałkowanej przez kino materii, co więcej dobrym. Reżyser maluje na ekranie do bólu prawdziwy portret współczesnych, młodych par, których oczekiwania i pierwsze miłosne podrygi nie mają szansy na przetrwanie i szczęśliwe zakończenie.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...