Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

środa, 7 listopada 2012

Obława

Źródło: kulturaonline.pl
    Obława (2012) w reżyserii Marcina Krzyształowicza od samego początku cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. Niektórzy zakończyli na tym etapie swoją przygodę z filmem, inni wybrali się do kina, aby na własne oczy przekonać się o wyjątkowości tego obrazu. Jakie są więc pierwsze wrażenia? Zadziwia rozdmuchanie przez media roli Weroniki Rosati, pomysł na fabułę i odmienność spojrzenia na czasy wojny. Obława staje się obrazem, którego zaliczymy do tych, po których obejrzeniu nie wiemy co powiedzieć. Słowa są zbędne, więc w zamyśleniu i zadumie wychodzimy z kina. To jeden z polskich filmów, któremu warto poświęcić czas i uwagę. 

    Oś fabularną wyznaczają losy partyzanckiego oddziału AK, który spodziewając się niedługiego nadejścia obławy, nie spostrzega zagrożenia, które płynie z wewnątrz ugrupowania. Główną postacią filmu jest kapral Wydra (Marcin Dorociński), który podobnie jak pozostali partyzanci wykonuje egzekucje na lokalnych kolaborantach. Ze stoickim spokojem, rozwagą i unikając niepotrzebnego sadyzmu AK-owcy odsyłają w niebyt kolejnych zdrajców ojczyzny. Wśród nich znajdzie się niedawny znajomy kaprala Wydry, sprytny i przedsiębiorczy Henryk Kondolewicz (Maciej Stuhr). Główny bohater wybiera się po niego do domu rodzinnego, a w żonie spiskowca poznaje miłość z dawnych lat (Sonia Bohosiewicz). Dla Wydry nie ma to jednak już wielkiego znaczenia, gdyż skupia się tylko i wyłącznie na wykonaniu zleconego przez porucznika oddziału (Andrzej Zieliński) zadania. Rozniecaniu wspomnień o dawnej kochance przeszkadza także zauroczenie sanitariuszką oddziału, Pestką (Weronika Rosati). Zaślepiony uczuciem do pięknej dziewczyny nie poznaje się jednak na jej zamiarach. Zagrożenia ze strony sanitariuszki nie spodziewali się także pozostali partyzanci. Osobiste priorytety Pestki i ślepa wiara w lepsze jutro dla swojej rodziny, przesłoniły pozostałe wartości. Przed rozpoczęciem obławy na AK-owców, świadomie ściąga na swoich przyjaciół większe nieszczęście. 
Źródło: fabryka-historii.pl
    Wspominając przeszłe polskie filmy o czasach wojny i okupacji, spodziewamy się ukazania trudu dnia codziennego Polaków w niesprzyjających i ponurych czasach. Najczęściej akcje tych obrazów działy się w miastach i miasteczkach, których mieszkańcy stawiali czoła nowym warunkom, w którym przyszło im żyć. Obserwowaliśmy wiele dylematów moralnych, śledziliśmy setki historii utraconych miłości i przyjaźni. Obława jest w porównaniu z innymi filmami nieco odmienna. W filmie Krzyształowicza wyraźnie jest zarysowana granica pomiędzy tym, co dobre a tym, co złe. Akcja nie skupia się na wątku miłosnym, braterskim, czy innym, który z łatwością mógłby poprowadzić fabułę płynnie ku końcowi. Widz ma wrażenie, że zamierzeniem reżysera było zwyczajnie ukazanie autentycznego obrazu partyzantów i przywołanie wspomnienia o historii każdego bohatera tego oddziału. Krzyształowicz bez zbędnego dramatyzmu ukazuje w Obławie niepisane zasady postępowania w czasach wojny i wartości, na których podstawie bohaterowie dokonują podstawowych wyborów. Film można odczuć jako prawdziwy i niemalże analityczny. Niepotrzebna jest debata medialna nad użyciem w filmie przez Weronikę Rosati makijażu, czy też nie. Zbędne jest jednosłowne okrzykiwanie tytułu jako "niezapomnianego" i "najlepszego w roku". Bezcelowe w końcu pozostaje wspominanie o tym, czym to rola życiowa Marcina Dorocińskiego. Dyskusje nad Obławą powinny toczyć się wokół historii, którą przedstawia. Obejrzenie jej powinno prowokować do poszukiwań wzmianek o polskich bohaterach czasów wojny. Wyjście z kina powinno skłonić do refleksji i zadumy.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...