Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

piątek, 31 maja 2013

Dawno temu w telewizorze...

Kadr z filmu Dawno temu w trawie
Wszystkie dzieci nasze są:
Borys, Wojtek, Marysia, Tom,
niech małe sny spełnią się dziś,
wyśpiewaj marzenia, a świat
będzie nasz! 

   Dam głowę, że zamiast przeczytać ten wers po prostu go zaśpiewaliście. Tak przeszło dwadzieścia lat temu bawiła nas Majka Jeżowska. Wszyscy wierzyli, że spełnią się ich marzenia - i Borys, i Wojtek, i Marysia i  Tom. Ten pierwszy na pewno dał sobie w życiu radę, teraz jest pewnie warszawskim hipsterem, ma rubrykę w "Glamour", ale co z tego skoro co tydzień jest u psychologa? Wojtek jest wybitnym inżynierem. Dam głowę, że to on odkrył bozony Higgsa, ale profesor nie zabiera go nawet na konferencje. Na psu budę więc taki sukces... Marysia? Marysia dużo się uczy. Gra na pianinie i śpiewa. Chciałaby wystąpić kiedyś w Opolu, ale nie ma za co opłacić noclegu i dojazdu, bo ucięli jej socjalne. Został nam zatem jeszcze Tom. On miał akurat zawsze przechlapane. Na podwórku nawet dosłownie.

   Ale nie ma czasu na ponuractwa! Jutro przecież Dzień Dziecka! Nieważne zatem, czy dobiegamy już trzydziestki, czy  nieśmiało wkraczamy w oczko, dla naszych rodziców wciąż przecież pozostaniemy niepoprawnymi łobuziakami, a o życiu nadal wiedzieć będziemy mniej niż nic. Ach jak pięknie byłoby zatem wrócić na podwórko i szaleć do 19.00 na trzepaku. Później szybciutko do mycia rączek, kolacyjka i wieczorynka! Pamiętacie jeszcze swoje ulubione bajki? Król Lew? Oczywiście, że tak. Niezmiennie ukochany! Ale może przypomnimy sobie coś jeszcze?

Kadr z bajki Księżniczka Łabędzi
   Wielki temu wiedzieliśmy pewnie Dawno temu w trawie (reż.Andrew Stanton John Lasseter, 1998). Dzielny Flik wyrusza poza swoje mrowisko hen daleko w poszukiwaniu sprzymierzeńców do walki z okrutnymi pasikonikami, które każdej jesieni zwracają się do jego przyjaciół pracusiów o oddanie im lwiej części zapasów. Flik będzie musiał udowodnić, że jest w stanie uratować swoich przyjaciół i obronić ich przed intruzami. Gdy z wypiekami na twarzy skończymy oglądać jego zmagania, rozruszajmy się trochę i przyjmijmy podanie od Królika Buggsa i dołączmy do jego drużyny w Kosmicznym Meczu (reż. Joe Pytka, 1996). Kreskówkowi bohaterowie przyjęli właśnie wyzwanie od straszliwych potworów i nasz doping pomógłby zmobilizować się przeciwko nim nawet samemu Michaelowi Jordanowi. Nie wypada odmawiać... Wymówek nie przyjmie raczej także Księżniczka Łabędzi, która pragnie uwolnić się spod czaru niecnego czarnoksiężnika, który aby rozdzielić ją z ukochanym co nocy zamienia ją w powabnego ptaka. Z pewnością będzie potrzebowała kogoś, kto podzieli jej smutek i otrze strumienie łez. W tarapatach znalazła się i Calineczka (reż. Don Bluth, Gary Goldman, 1994), której losy wprost musimy prześledzić. Na domiar złego w fatalnej sytuacji znalazł się też Kopciuszek (reż. Robert Iscove, 1997) i sama Whoopi Goldberg w roli dobrej wróżki może w tym przypadku nie pomóc... Na koniec czekałaby nas podróż do Indii gdzie o pomoc w odzyskaniu ukochanej prosi nas sam książę Rama. Ramajana (reż. Ram Mohan, Yugo Sako, Koichi Saski, 1993) z pewnością nie skończy się bez nas dobrze... 

Jutrzejszy Dzień Dziecka będzie chyba bardzo pracowity!

piątek, 24 maja 2013

Wielki Gatsby

www.filmweb.pl
   Pompatyczne lata 20. Szaleństwa i lepki blichtr przyjęć. Duszna od westchnień po wyswobodzeniu od wojny atmosfera i wirujący w charlestonie kobiety i mężczyźni. Bogactwo na pokaz, wrzaski, szum, błysk, nowobogackie fanaberie, pyszność, przepych, obłuda i skandale. Z takim wrażeniem o epoce zostawia nas Baz Luhrmann po obejrzeniu swojego najnowszego filmu Wielki Gatsby. Mamy początkowo nadzieję na to, że dzięki niemu wkraczamy w świat kolejnej bajki, w której jest królewicz i królewna i będą oni żyli długo, i szczęśliwie. Niedługo później przekonujemy się, że oglądamy jednak wzięty z życia melodramat, którego smutek dociera do nas zdwojoną przez napuszoną estetykę siłą.
   
   Wielki Gatsby to historia nieszczęśliwej miłości biednego niegdyś niczym mysz kościelna Jaya Gatsby'ego (Leonardo DiCaprio) i kochającej nad wszystko bogactwo Daisy (Carey Mulligan). Po tym jak główny bohater wyjeżdża na front, niewiele myśląc kobieta wpada w ramiona dziedzica obrzydliwie wielkiej fortuny, Toma Buchanana (Joel Edgerton). Pech jednak chce, że w dniu ślubu dostaje wiadomość od ukochanego. Czasu nie da się już jednak cofnąć i Daisy "zmuszona" jest żyć przy boku niczym niewzruszonego Toma. Tymczasem Gatsby, wraz ze swoim przyjacielem, Nickiem Carraway'em (Tobey Maguire) przygotowuje misterny plan odzyskania zepsutej do szpiku kości Daisy, naiwnie wierząc w to, że łączy ich wielkie i prawdziwe uczucie.

   Wielki Gatsby w wersji 2013 to jak szalona jazda na kręcącej się zbyt szybko karuzeli w kiczowatym parku rozrywki. Wszystko, co widzimy na ekranie szumnie wiruje nam przed oczami i przyprawia o absolutny zawrót głowy. Wcale jednak nie mamy ochoty opuszczać tego świata. Luhrmann, podobnie jak w Romeo i Julii (1996) znalazł paradoksalnie w całym estetycznym nadmiarze jakiś umiar, który pozwala nam skupić się na głównym wątku filmu, jakim jest miłość Daisy i Gatsby'ego. Błyskawiczne ujęcia i porywczość niektórych postaci, a także kolorystyczna wybuchowość każdej sceny są nad podziw zrobione z rozmysłem i precyzją. Nie ma tutaj miejsca na żaden zbędny element. Zresztą, gdzie on w ogóle mógłby się jeszcze zmieścić... Gwałtowną atmosferę epoki oddaje doskonale dopasowana do filmu muzyka. Dzięki niej czujemy wszystko - towarzyską duchotę, żądzę skandalu i niemogący się ziścić romans. To zasługa niezrównanego Craiga Armstronga, który jest kompozytorem najpiękniejszych filmowych utworów oraz szeregu współczesnych artystów, których do współpracy zaprosił Luhrmann. 
 
C. Mulligan i L. DiCaprio w roli Daisy i Gatsby'ego (www.movies.about.com)
   Film może nie spodobać się jednak tym, którzy oczekiwali wiernego oddania książki Fitzgeralda. Leonardo DiCaprio zdecydowanie nie pasuje wtedy do ideału szlachetnego, wyniosłego i tajemniczego Gatsby'ego. Postać Daisy jest zbyt bardzo ludzka i emocjonalna. Zaczyna też wtedy nagle przeszkadzać wielość - kolorów, bohaterów, rekwizytów i dźwięków, wszystkiego. Ma się wówczas wrażenie, że obiecująco rozpoczynająca się fabuła staje się coraz bardziej leniwa i usypiająca. Gdy jednak spojrzymy na Wielkiego Gatsby'ego inaczej, przez pryzmat estetyki, w której kocha się Luhrmann, zamysłu przesady, który towarzyszy każdemu jego filmowi, to dobrze wiemy już, że obejrzeliśmy absolutne arcydzieło.

The Great Gatsby
Australia, USA, 2013, 142'
reż. Baz Luhrmann, scen. Baz Luhrmann, Craig Pearce, zdj. Simon Duggan, muz. Craig Armstrong, prod. Baz Luhrmann,
Douglas Wick, Lucy Fisher, Catherine Martin, Catherine Knapman, dystr. Warner Bros. Pictures, na podstawie książki F.S. Fitzgeralda "Wielki Gatsby", wyst.
Leonardo DiCaprio, Tobey Maguire, Carey Mulligan, Joel Edgerton, Isla Fisher, Jason Clarke.

W nadchodzącą niedzielę ruszy Krakowski Festiwal Filmowy

mat. pras.
To już 53 edycja jednej z najstarszych w Europie imprez filmowych. W programie festiwalu przewidziano cztery cykle konkursowe. Będziemy mieli szansę zobaczyć najgorętsze polskie fabuły, krótkie metraże, dokumenty muzyczne oraz szereg filmów animowanych, które powalczą odpowiednio o statuetki Lajkonika, Smoka, Hejnału oraz Rogu. Imprezę otworzy film "Stanton: Przejrzeć Harry'ego" w reżyserii Sophie Huber. Festiwal zakończy się 2 czerwca.

Podczas imprezy zostanie zaprezentowanych aż 250 filmów - zarówno z polski, jak i za granicy. Laureaci festiwalu otrzymają bezpośrednie nominacje do nagród Europejskiej Akademii Filmowej, a także Oscarów. Podczas trwania festiwalu przyznane zostaną także dodatkowe wyróżnienia - Nagroda Publiczności oraz Nagroda Specjalna Smok Smoków, która powędruje w tym roku do reżysera filmów animowanych.

Nie można wprost przegapić takich obrazów jak "Szczur" Jakuba Pączka, "Mazurka" Julii Kolberger, dokumentu "Ojciec i syn w podróży" Marcela Łozińskiego, czy studenckiej etiudy Rafała Skalskiego "52 procent".


Na uwagę zasługuje także dokument Thomasa Haley'a "Amerykański marzyciel", w którym będziemy mogli przyjrzeć się bliżej współczesnym podziałom społecznym w Ameryce. "Biały czarny chłopiec" Camilli Magid to propozycja nie do odrzucenia, gdyż opowiada o wiecznym zagrożeniu, w którym musi żyć Tanzański chłopiec, który jest albinosem. Na festiwalu powróci także znany szerszej publiczności z filmu "Karuzela" Michał Nekanda - Trepka. Wystąpi on w Krakowie ze swoim nowym obrazem "Campo di Fiori", w którym przyjrzy się zagmatwanym relacjom polsko-żydowskim z okresu zagłady. Motywem przewodnim filmu będzie jeden z wierszy Czesława Miłosza. Jedną z najpiękniejszych animacji festiwalu może za to okazać się 10- minutowy obraz Ewy Borysiewicz "Do serca Twego", który porusza już w trakcie samego czytania opisu filmu:  

"Był on, przystojny, kruczoczarne miał włosy, przy huśtawce stał. Uśmiechał się, aż oczy stawały dęba. Kolorowo było – taką schizę potrafił urządzić, że co powiedział, to zrobiła. Słuchać chciała bajek jego, by gadał aż do nocy. On udka jej zajadał ze smakiem. Aż całe jej nadzieje stracił. Niewybaczalnej zdrady już mu nie odpuściła. Animacja Ewy Borysewicz to świecka litania i niesiona echem po blokowisku historia uczucia, które spotkało gorzkie rozczarowanie."

Reżyser i juror konkursu dokumentów muzycznych - Petr Zelenka (mat.pras.)
W jury tegorocznych konkursów zasiądą m.in. czeski reżyser filmowy, scenarzysta i dramatopisarz Petr Zelenka (konkurs dokumentów muzycznych), reżyser Andrzej Jakimowski, twórca przepięknego Imagine i filmu Sztuczki (konkurs filmów krótkometrażowych), pisarka Dorota Masłowska (konkurs filmów krótkometrażowych), rosyjski reżyser Siergiej Dworcewoj (konkurs filmów dokumentalnych), reportażysta Jacek Hugo-Bader (konkurs polski), czy dziennikarz Ryszard Jaźwiński (konkurs polski).

Z okazji festiwalu będzie można także uczestniczyć w wystawie zdjęć Bogdana Dziworskiego "Podchody i inne gry towarzyskie", czy bawić się podczas imprezy "Rarytasy muzyczno-filmowe Piotra Metza". W Muzeum Narodowym odbędzie się specjalny pokaz filmów Juliana Antoniszczaka. Jan Chołoniewski zaprasza natomiast gorąco na Noc Oryginalnych Wideoklipów Alternatywnej i Elektronicznej Muzyki. Wśród artystów na tegorocznym festiwalu wystąpią m.in. Maria Peszek, Tymon & The Transistors oraz Marika Bournaki. 

niedziela, 19 maja 2013

"Scena zbrodni" laureatem Grand Prix Dolnego Śląska na 10. Planete + Doc!

Kadr z filmu "Scena zbrodni" (mat.pras.)
Grand Prix Dolnego Śląska – Nagrodę Marszałka Województwa Dolnośląskiego zdobył film „Scena zbrodni” w reżyserii Joshuy Oppenheimera, Anonymous i Christine Cynn. Nagrodę w imieniu reżysera odebrał jeden z producentów Andreas Dalsgaard. Film jest wstrząsającym zapisem relacji indonezyjskich dowódców brygad śmierci. 

We Wrocławiu zaprezentowano 50 filmów podczas 118 projekcji. 18 z nich, które w Warszawie startowało w konkursie głównym o Nagrodę Millennium, walczyło o Grand Prix Dolnego Śląska – Nagrodę Marszałka Województwa Dolnośląskiego.

Gala zamknięcia festiwalu (Wrocław), fot. Wojciech Nekanda Trepka
Jury w składzie: dokumentalistka Kinga Wołoszyn-Świerk, malarz i grafik Paweł Jarodzki i krytyk literacki Stanisław Bereś ogłosiło swój werdykt. W uzasadnieniu werdyktu czytamy: "Ten film powala na kolana, odbiera sen i spokój ducha. Odczuwamy głęboki respekt i szacunek dla cywilnej i artystycznej odwagi reżysera, bo porwał się na rzecz wyjątkowo trudną i niebezpieczną". Nagrodę w postaci 3000 Euro i szklanej statuetki z Galerii Moya na ręce producenta przekazał Członek Zarządu Jerzy Tutaj. To nie jedyna nagroda dla "Sceny zbrodni" wczoraj w Warszawie film zdobył Nagrodę Publiczności oraz 2000 euro, ufundowane przez kanał dokumentalny PLANETE+ i platformę cyfrową nc+.

Werner Herzog powiedział o tym filmie, że to jeden z najważniejszych dokumentów ostatnich 30 lat oraz jeden z najbardziej przerażających i surrealistycznych filmów dokumentalnych, jakie widział w ostatniej dekadzie. Reżyser Joshua Oppenheimer przekonał dawnych indonezyjskich zbrodniarzy, aby odegrali przed kamerą wydarzenia sprzed 50 lat, kiedy to kierowane przez nich reżimowe organizacje paramilitarne zamordowały ponad milion ludzi pod pozorem walki z komunizmem. Film wykorzystuje konwencje kina gangsterskiego, kiczowatego melodramatu i surrealistycznego dramatu psychologicznego do udziału w którym bohaterowie przystępują z wielką chęcią i zaangażowaniem, odgrywając przed kamerą jak gdyby nigdy nic wydarzenia z tamtych lat. Do dziś w Indonezji traktuje się ich jak bohaterów oraz uprzywilejowanych obywateli, a odziały paramilitarne owiane są legendą walki o demokrację. 

Źródło: materiały prasowe Planete + Doc Film Festival

piątek, 17 maja 2013

... bo od kaszy boli brzuch, a od grochu człowiek zdrów

Źródło: theselfhelphipster.com
Kipi kasza, kipi groch.
Lepsza kasza niż ten groch.
Bo od grochu boli brzuch, 
A od kaszy człowiek zdrów!

Tego wierszyka z pewnością nie śpiewała w dzieciństwie swojemu synowi Tomowi Francis Kenter. Bohaterka filmu Na surowo (reż. Anneloek Sollart, 2012) postanowiła w pewnym momencie swojego życia przejść na witarianizm. Francis zaczęła jeść jedynie to, co surowe, wykluczając z codziennego menu gotowane warzywa, mięso oraz jakikolwiek nabiał. Swoją filozofię odżywiania przekazała także synowi Tomowi, któremu według pediatrów może to niezwykle zaszkodzić i spowodować, że chłopiec dosłownie zatrzyma się w rozwoju.

Witarianizm to "przede wszystkim na wykluczeniu produktów przetworzonych oraz pochodzenia zwierzęcego. Posiłki przyrządza się ze świeżych owoców, warzyw, nasion, orzechów i ziół, zwłaszcza tych, które mają wysoki potencjał energetyczny. Dzięki temu dieta witariańska jest w 100 procentach naturalna, niskotłuszczowa, bezglutenowa i niskosolna. Druga podstawowa zasada jest dość zaskakująca – żadnego pieczenia, smażenia, gotowania, wędzenia. Posiłki są spożywane na zimno albo podgrzewane maksymalnie do temperatury 42 stopni Celsjusza."
                                                              - Krzysztof Boczek, Na czym polega witarianizm, Zwierciadło.pl

Pomysł na nakręcenie filmu o nietypowej rodzinie przyszedł podczas wspólnego grillowania reżyserki ze znajomymi. Zaczęto wtedy zastanawiać się nad tym jak niezdrowe jest jedzenie, które właśnie tak ze smakiem pałaszują. Od słowa do słowa przeszli do tematu Toma, który poruszyła jedna z koleżanek Sollart, a z którego problemem spotkała się prowadząc jedne ze szkolnych zajęć.

Sprawa Francis wywołała swojego czasu w holenderskich mediach nie lada wrzawę. Po tym jak Tom udał się do jednego z pediatrów, a ten określił jego stan zdrowia jako pozostawiający niezwykle wiele do życzenia, kobietę oskarżono o znęcanie się nad dzieckiem i jego wysoce niebezpieczne zaniedbywanie. Lekarze zaalarmowali, że dieta Toma jest zbyt uboga w kalorie, aby ten mógł w przyszłości osiągnąć prawidłowy wzrost i wagę. Francis pozostała jednak niewzruszona na te argumenty i dalej kontynuowała odżywianie syna w ten sam sposób. Sprawa została zgłoszona do opieki społecznej, a następnie skierowano ją do sądu. Tam kobieta broniła swojego stanowiska twierdząc, że lekarze nie mają racji, mówiąc, że krzywa wzrostu Toma jest taka sama jak w przypadku niedożywionych afrykańskich dzieci. Francis wyraźnie stwierdziła, że poprzez spożywanie mięsa i nabiału współcześni ludzie są o wiele wyżsi niż powinni być, a dieta Toma jest absolutnie wolna od jakichkolwiek nienaturalnych i niezdrowych składników, a on sam spożywa regularnie nasiona chia, które zawierają 12 razy lepiej wchłaniający się w organizm wapń, niż ten, który znajduje się nabiale.

Francis ze swoim synem Tomem (www.volkskrant.nl)
Na surowo jest filmem wysoce kontrowersyjnym tematycznie i podczas jego oglądania z pewnością nie raz złapiemy się za głowę. Tym, którzy spożywają na co dzień praktycznie wszystko, co mają pod nosem naprawdę trudno będzie przyjąć postać Francis za realistyczną. Tym bardziej stanie się to niepojęte, gdy dostrzeżemy, że Francis jest otwarta jedynie na stanowiska i uwagi, które potwierdzają jej światopogląd i konsekwentnie odpiera argumenty pediatrów i sędziów.  Nietrudno jednak zrozumieć oba przedstawione w dokumencie stanowiska - lekarzy specjalistów i wiernej ideałom matki. Są zaprezentowane w sposób obiektywny i całościowy. Temat przedstawiony w filmie jest niezwykle intrygujący i zmuszający do poszukiwań o szczegółach witariańskiej diety. Otwarte zakończenie prowokuje u widza pytania o priorytety Francis i przyszłość dziś 15-letniego Toma.

Rawer
Holandia, 2012, 54'
reż. Anneloek Sollart, edit. Caroline Hoeberechts Uppercut, zdj. Suzan van Steenwijk, Diana Mosterd, muz. Het Paleis van Boem, prod. Simone van der Broe, dystr. Basaltfilm, wyst. Francis Kenter, Tom Kenter

 

wtorek, 14 maja 2013

Polowanie na czarownice - Pussy Riot. Modlitwa punka

Zespół Pussy Riot podczas jednego z protestów na Placu Czerwonym w Moswie (www.onet.pl)
   21 lutego 2012 r. członkinie punkowego zespołu Pussy Riot weszły do moskiewskiego soboru Chrystusa Zbawiciela i tam wykonały piosenkę Virgin Mary, reedem us of Putin! (tłum. Maryjo Dziewico, przegoń Putina!). Ubrane na jaskrawo i eksponujące goliznę dziewczęta wykonały zaledwie 40 sekund swojego utworu, tańcząc, pozorując modlitwę i grając na instrumentach. Ochrona kościoła schwytała 3 członkinie Pussy Riot, podczas gdy reszta z nich ukrywa się w Rosji do chwili obecnej, nie zaprzestając przy tym wykonywania podobnych performance'ów. 

   Podczas zaledwie 3 przeciągających się w czasie procesów kobiety zostały skazane na 2 lata pracy w kolonii karnej. W trakcie apelacji i tuż po wynajęciu przez Jekaterinę Samucewicz nowej adwokat, zawieszono jej wyrok i warunkowo zwolniono z więzienia. Do chwili obecnej karę odbywają liderka zespołu Nadieżda Tolokonnikowa i Maria Aliochina. Ostatnia z nich bezskutecznie starała się upomnieć sąd o dostarczenie wyjaśnień w sprawie podstaw oskarżenia. Powtarzane przez prowadzącą rozprawę sędzinę "później" nigdy nie nadeszło. Kobiety zostały obciążone zarzutami o motywowane nienawiścią religijną chuligaństwo i świętokradztwo. Amnesty International uznała kobiety za więźniarki sumienia, które zostały skazane za pokojowe wyrażanie swoich poglądów.

Członkinie Pussy Riot podczas procesu w Moskwie (www.telegraph.co.uk)
   To, co początkowo miało stanowić kolejny i bulwersujący opinię publiczną performance przybrało zupełnie odwrotny od oczekiwanego efekt. Członkinie Pussy Riot w widoczny sposób protestują przeciwko autorytaryzmowi Władimira Putina, naruszaniu prawa do wolności wypowiedzi, wolności zgromadzeń, niesprawiedliwym procesom politycznym oraz fabrykowaniu zarzutów przeciwko opozycyjnym działaczom i działaczkom rosyjskim. Intencją wystąpienia Pussy Riot w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie nie było wyśmiewanie i obrażanie indywidualnych uczuć religijnych i wytykanie obranej drogi wyznania. Poprzez swój występ i wykorzystanie kontrowersyjnych, lecz artystycznych środków ekspresji, chciały zwrócić uwagę na przekłamaną relację Kościoła prawosławnego z Putinowską władzą. Jak podkreśla sama liderka zespołu,
Nadieżda Tolokonnikowa, być może występ właśnie w takim miejscu nie był nader głęboko przemyślany i rozumie oburzenie wiernych, lecz nie można jednocześnie skupiać dyskusji publicznej wyłącznie wokół tego wątku, ponieważ urażenie uczuć religijnych Rosjan nie było w żaden sposób intencjonalne. Prowadzący dotąd wszystkie rozprawy kobiet sędziowie, nie uwzględnili jednak tej linii obrony i skazali członkinie Pussy Riot na od początku będącą dla wszystkich oczywistą karę.

Wychodząca z sądu liderka Pussy Riot, Nadieżda Tolokonnikowa (www.indiewire.com)
   W swoim filmie Pussy Riot. Modlitwa punka reżyserowie Mike Lerner oraz Maxim Pozdorovkin ukazują kuriozum najgłośniejszych od ponad 20 lat procesów rosyjskich z udziałem członkiń Pussy Riot. W obrazie przedstawione są ponadto sylwetki działaczek, które są widziane oczami ich rodziców. W zadziwiająco obiektywny sposób zaprezentowano w filmie argumenty obu spierających się stron - zacietrzewionych prawosławnych wiernych oraz członkiń zespołu, które bezskutecznie starają się przeforsować opinii publicznej motywy swoich działań. W bardziej żartobliwym tonie oceniono jednak międzynarodowy rozgłos sprawy, nie umniejszając jednocześnie jego skali. Modlitwa punka to niezwykle wartościowy na poziomie treści dokument, którego powinien zobaczyć każdy, kto interesuje się sprawami politycznymi i sytuacją w Rosji, a na końcowe napisy filmu potrafi zareagować czymś więcej niż radosnym śmiechem, który sugerowałby, że widz liczy na to, że ogląda zawsze dobrze kończące się Prawo Agaty. 

Pussy Riot. Punk prayer
Rosja, Wielka Brytania, 2012, 86'
reż. Mike Lerner, Maxim Pozdorovkin, zdj. Antony Butts, muz. Simon Russell, edit. Simon Baker, Esteban Uyarra,
prod. Mike Lerner, Maxim Pozdorovkin, Roast Beef Productions, wyst. Nadieżda Tolokonnikowa, Maria Aliochina, Jekaterina Samucewicz.
 

Planete + Doc Film Festival, Dolnośląskie Centrum Filmowe, Wrocław



15 maja, godz. 21.30

 Planete + Doc Film Festival,  Kinoteka 4, Warszawa
 14 maja, godz. 22.00
 15 maja, godz. 19.00
 16 maja, godz. 13.00

niedziela, 12 maja 2013

W poszukiwaniu owocowego Edenu

Źródło: www.filmweb.pl
   Amazońską dżunglę zamieszkuje wędrownicze plemię Penan, które przemierza lasy w poszukiwaniu egzotycznych odmian owoców i żywi się wyłącznie tym, co napotka po drodze. Skórka owocu durian śmierdzi niczym ścieki ze studzienki kanalizacyjnej, a po przekrojeniu zaskakuje kremową konsystencją miąższu, która równa się smakowi kawowego puddingu. Istnieje owoc, który swoim wyglądem przypomina kanarkowo żółtą stułbię. Jeden z odkrytych przez amerykańskiego podróżnika i miłośnika owoców Davida Fairchilda skarb oszukuje swoją specyficzną cieczą ludzkie kubki smakowe i zamienia je miejscami tak, że to co zazwyczaj wydawało nam się kwaśne okazuje się nagle zniewalającą słodyczą.

   Po przeczytaniu tych ciekawostek macie już dosyć nieźle wzbogaconą wiedzę o niecodzienne informacje. Ale czy wyobrażacie sobie pasję jedzenia wspomnianych owoców? Głód poszukiwań tego, co nieznane wszystkim językom? Czy wyobrażacie sobie miłość i celebrację uczucia do owocu? Nieustanne bycie na owocowym haju? No właśnie... Łowcy owoców (reż. Yung Chang, 2012) nie muszą sobie tego wyobrażać. Ogarnięci obsesją poszukiwań są w nieustannej pogoni za tym co cytrusowe, mięsiste, soczyste, czy kremowe, dojrzałe, czy przejrzałe, burgundowe, czy limonkowe, ale zawsze - radośnie dyndające na drzewie.

Owoc durian (www.ridm.qc.ca)
    Łowcy owoców to jeden z dokumentów pokazywanych na tegorocznym festiwalu Planete + Doc w Warszawie i we Wrocławiu. Obraz pana Changa rejestruje życie kilku owocowych maniaków, którzy przemierzają góry, lasy, morza, rzeki, miasta i wioseczki w poszukiwaniu nowych smaków, które pozwolą choć na chwilę zaspokoić głód wrażeń i nowości. W ramach zabawnych, lecz pouczających  widza anegdot dociera on wraz z łowcami do owocowych rajów każdego niemal kontynentu. Poznaje nieodkryte dotąd przez siebie owoce, podróżuje po owocowych ogrodach świata i oczywiście przebiera przy tym w miejscu nogami, ślini się, uśmiecha, przygryza co tylko popadnie i och! Jak bardzo głodnieje... Za przygodą i smakiem. Wyprawom towarzyszy fantastyczna muzyka hangu, która sprawia, że pokazywane na ekranie owoce stają się majestatyczne i instrumentalne wręcz wyglądem. Jest to niesłychana wyprawa, w którą wybieramy się z najlepszym przyjacielem, bo absolutnie puściutką głową, którą napełniamy wiedzą bezużyteczną, acz mobilizującą jednak do działania. Do bycia prawdziwym łowcą!

The Fruit Hunters
Kanada, 2012, 95'
reż. Yung Chang, scen. Yung Chang, Mark Slutsky, Mila Aung-Thwin, zdj. Mark Slutsky, muz. Olivier Alary, prod. EyeSteelFilm, dystr. Cinedigm Entertainment Group, wyst. Ken Love, Bill Pullman, Richard J. Campbell, Noris Ledesma, Bala Tingang

Planete + Doc Film Festival, Dolnośląskie Centrum Filmowe, Wrocław
13 maja, godz. 17.00
18 maja, godz. 17.30
19 maja, godz. 17.00   

Planete + Doc Film Festival, Kino Iluzjon, Warszawa
16 maja, godz. 18:30
17 maja, godz. 21:30
18 maja, godz. 17:00

sobota, 11 maja 2013

Stoker

Źródło: www.collider.com
   Wybór dobrego thrillera to bardzo ciężka sprawa. Czasami nie chce go nam się po prostu oglądać i wolimy rozpłynąć się w jakiejś przesłodzonej komedii romantycznej lub łzawym obyczaju, jak gdyby wiedząc, że thriller przytłoczy nas po prostu jeszcze bardziej niż to potrzebne. Kiedy już jednak jest nastrój, próbujemy ustalić, czy mamy ochotę na ten psychologiczny, krwawy, science-fiction, czy w ogóle z jakimś przepięknym romansem w tle i znów jesteśmy w kropce. Wtedy zaczynamy się zastanawiać nad obsadą konkretnych filmów i to ona zazwyczaj decyduje o tym, że sięgniemy po coś, co nas w ogóle nie interesuje. Tak stało się w moim przypadku, gdy postanowiłam wybrać się wczoraj na film Stoker (2013) w reżyserii Chan-wook Parka, choć na szczęście nie wszystkie moje oczekiwania się zawiodły.

   Po tragicznej śmierci ojca India (Mia Wasikowska) zamieszkuje w ogromnym domu ze swoją odrobinę niestabilnie emocjonalnie matką (Nicole Kidman). Dziewczynka skończyła właśnie swoje 18 urodziny, lecz wkroczenie w dorosłość nie ratuje jej absolutnie niczym, gdyż nie może wydostać się z domu, w którym mieszka. W gronie rówieśników odstaje praktycznie w każdej sferze, będąc osobą niezwykle inteligentną i wyróżniającą się na tle innych wyglądem i ubiorem. Jest aspołeczna i jak na swój wiek nader mroczna. Wyczulona na odgłosy otoczenia, szybko orientuje się, że na pogrzebie ojca pojawia się nieznajoma osoba, która obserwuje całą ceremonię z pobliskiego wzniesienia. Na stypie matka przedstawia jej stryja Charliego (Matthew Goode). Od czasu, gdy mężczyzna zamieszka z Indią i jej matką w rodzinnym domu, dziewczynka przeczuwać będzie, że opiekuńcze intencje wuja są jedynie okrutną grą, a on sam przybył do nich w zupełnie innym celu. Stąpającej twardo po ziemi Indii w ocenie sytuacji przeszkodzi jednak obezwładniające ją kompletnie zauroczenie Charliem.

   Gdy po raz pierwszy chciałam dowiedzieć się czegoś o filmie Chan-wook Parka wpisywałam w wyszukiwarkę podobnie brzmiący do właściwego tytuł Stalker. Choć w oczywisty sposób pomyliłam się, to po obejrzeniu filmu tak naprawdę stwierdziłam, że ten tytuł nie byłby właściwie takim złym pomysłem, gdyż postać Charliego idealnie wpisuje się w profil osoby, która ma ma prawdziwą obsesję na punkcie swojej ofiary. Każdy jego zmysł jest skoncentrowany na Indii, przez co patrząc na grającego Charliego Matthew Goode'a jesteśmy odrobinę zaniepokojeni i nieswoi. Mieszane emocje wzbudziła we mnie natomiast niesamowicie i nietrafnie odmieniona Mia Wasikowska. Moja uwaga skupiona była nieustannie nie na jej postaci, a na dziwacznym i niepasującym kolorze włosów aktorki oraz widocznych aż nazbyt szkłach kontaktowych. Choć oba zabiegi z pewnością miały dodać Indii mrocznego i gotyckiego charakteru, wywołały zupełnie inny efekt. Podobne wrażenia miałam przy oglądaniu na ekranie Nicole Kidman. Jeżeli zamiarem reżysera było estetyczne przerysowanie obu tych postaci to był to strzał w dziesiątkę.

M. Wasikowska i M. Goode (www.cinema3d.pl)
   Stoker ostatecznie bardzo rozczarowuje. Widz zostaje początkowo wciągnięty w wir intryg, których niedopowiedziane rozwiązania stara się połączyć w logiczną całość. Próbując tego dokonać niezwykle się męczy i nie ma przyjemności z dalszego rozwiązywania zagadki. W moich oczach siłą filmu są jedynie jego pojedyncze elementy. Przepiękna czołówka filmu i mistrzowska gra wizualna napisami początkowymi jest ucztą dla oka. Stoker jest przy tym także wyraźny i znakomicie słyszalny, przez co widz delektuje się nawet najbardziej uporczywym dźwiękiem. Jego mroczność potęgują znakomite ujęcia, które sprawiają, że dom państwa Stoker wydaje się być jeszcze bardziej zagadkowy, a postaci o wiele bardziej posępne i groźne. Koniec końców muszę jednak przyznać, że mój zachwyt nad zwiastunem był nader entuzjastyczny i przeceniający potencjał filmu. Stoker pozostaje niestety w moich oczach kolejnym filmem, który dobrze wygląda jedynie w krótkich ujęciach promujących. A może byłoby jednak lepiej gdyby w roli Indii wystąpiła rozpatrywana początkowo Carrey Mulligan, a Nicole Kidman zastąpiła Jodie Foster?

Stoker
USA, Wielka Brytania, 2013, 99'
reż. Chan-wook Park, scen. Wentworth Miller, zdj. Chung-hoon Chung, muz. Clint Mansell, prod. Ridley Scott, Tony Scott, Michael Costigan, dystr. Fox Searchlight Pictures, wyst. Mia Wasikowska, Matthew Goode, Nicole Kidman, Jacki Weaver
 

środa, 8 maja 2013

Planete + Doc FF - program wydarzeń we Wrocławiu

www.planetedocff.pl

Wrocławska edycja Planete + Doc Film Festival rusza już w niedzielę, 12 maja. Znamy już pełny program imprezy. Jakie są jej najważniejsze wydarzenia?


12 maja, niedziela

17:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Otwarcie festiwalu. Pokaz filmu Koniec Czasu. Wszystko zaczyna się teraz

13 maja, poniedziałek

18:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Debata Miasta dla ludzi po filmie Ludzki wymiar

19:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Debata Mieszkanie: prawo czy towar? po filmie Eksmisja

21:00 | Klub Festiwalowy Niskie Łąki / Podwórko ul. Ruska 46 | Koncert 3moonboys

14 maja, wtorek

18:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Debata Dokąd zmierzają Rosjanie? po filmie Maszeruj i równaj do lewej

15 maja, środa
18:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Debata Nawiedzony system po filmie Duchy naszego systemu

19:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Spotkanie Maski – dlaczego udajemy? po filmie Wynajmij rodzinę Sp. z o.o.

22:00 | Klub Festiwalowy Niskie Łąki / Podwórko ul. Ruska 46 | Pokaz filmu Antena z muzyką na żywo Elektrische.TV, impreza: DRAQ

16 maja, czwartek
18:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Debata Raw food – czy surowe jest zdrowe? po filmie Na surowo

19:00 | Warsztaty filmowe Canon Cinema EOS dla twórców filmowych i dokumentalnych

22:00 | Klub Festiwalowy Niskie Łąki / Podwórko ul. Ruska 46 | Impreza: Fly

17 maja, piątek


18:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Spotkanie PLANETE+ DOC. MASTERS 2013: Peter Mettler po filmie Koniec czasu. Wszystko zaczyna się teraz

22:00 | Klub Festiwalowy Niskie Łąki/Podwórko ul.Ruska 46 | Koncert zespołu Efterklang po filmie Duch Piramidy (Dolnośląskie Centrum Filmowe, 19:30)

18 maja, sobota

18:00 | Dolnośląskie Centrum Filmowe | Debata Czy ludzkość przetrwa bez lodowców? po filmie Zamrażając lód

22:00 | Klub Festiwalowy Niskie Łąki | Koncert Val Inc po filmach Stany Zjednoczone wudu (Dolnośląskie Centrum Filmowe, 19:30) i Sztuka Znikania (Dolnośląskie Centrum Filmowe, 20:00)

19 maja, niedziela

19:00 | Dolnośląski Centrum Filmowe | Przyznanie Grand Prix Dolnego Śląska – Nagrody Marszałka Województwa Dolnośląskiego po wrocławskiej premierze filmu (Nie)prawdziwa historia Monty Pythona według Grahama Chapmana 3D


poniedziałek 13 maja – niedziela 26 maja

Klub Festiwalowy Niskie Łąki / Podwórko ul. Ruska 46 | Wystawa Teledivintry Petera Mettlera

poniedziałek 13 maja – niedziela 19 maja

BWA Studio | Kino nocne: Filmy z Mediakolekcji Doc Next Network

Historie kuchenne

Źródło: www.merlin.pl
   Majówka i towarzysząca jej piękna pogoda zdecydowanie nie wpływa na nas motywująco, aby wybrać się do ciemnej i klimatyzowanej sali kinowej. Zamiast tego wolimy spacery, baseny, wycieczki, biwaki, joggingi, przysiady, grille i ekosałatki! A gdyby tak przy okazji tego całego świętowania na świeżym powietrzu rozwiesić między drzewami prześcieradło, ustawić na wprost niego pożyczony od dziadków projektor i wybrać film, który sprawi, że jeszcze bardziej rozpłyniemy się w tych letnich i dusznych wieczorach? No w maju jak w gaju!

   Doskonałym wyborem na taki powolny i dosyć senny już wieczór stanie się film Benta Hamera Historie kuchenne. Opowiada on o nieco dziwnym i ekscentrycznym projekcie szwedzkiego autorstwa, którego konwencją postanowił pobawić się reżyser. W Historiach kuchennych poprowadził badania szwedzkiego Instytutu Badań Domowych nieco innym torem. Zastanowił się co stałoby się gdyby przedmiotem badań stały się nie wprawne gospodynie domowe a wstydliwi kawalerowie.
Pomysł na swój film Hamer zaczerpnął z książki "My i nasze domy", w której znajdował się artykuł o szwedzkim Instytucie Badań Domowych. W latach pięćdziesiątych Instytut ten przeprowadził studia nad kuchnią jako miejscem pracy. Celem badań było zoptymalizowanie codziennych czynności domowych i zwiększenie ich efektywności.
                                                                                                                                       - Filmweb.pl

   Tamtejszy Instytut wysyła zatem swoich naukowców do oddalonego o moc kilometrów norweskiego dystryktu, aby zbadali oni zwyczaje kuchenne tamtejszych kawalerów. Zaciekawieni odmieńcami panowie siadają za dnia na zbliżonych konstrukcją do krzeseł reżyserskich, szalenie wysokich wynalazkach i stamtąd obserwują poczynania samotnych domowników. Uzbrojeni w notesy, rejestrują ich każdy pojedynczy ruch. Nie jest to wcale jednak takie proste zadanie, gdyż naukowcy w żaden sposób nie mogą kontaktować się ze swoimi gospodarzami. Noce spędzają w rozlokowanej niedaleko domu, dziwacznie wyglądającej jak damska torebka przyczepie i tym samym także zdani są sami na siebie. Po jakimś czasie pobytu krępująca cisza zaczyna obu stronom jednak już bardzo przeszkadzać. Najbardziej zwiążą się ze sobą Folke (Tomas Norström) i Isak (Joachim Calmeyer). 


Isak i Folke (www.filmweb.pl)
   Gdy zdecydowałam się w końcu zabrać za Historie kuchenne nie wiedziałam tak naprawdę, czego miałabym się spodziewać. Czy fabularnego dokumentu, dramatu, czy może komedii. Po obejrzeniu filmu niewiele się rozjaśniło. Jestem jednak pewna tego, że Historie kuchenne to film obyczajowy,  urokliwy, w nieoczywisty sposób roztkliwiający i delikatny. Choć dosyć ciężki w odbiorze i z początku absolutnie nieprzekonujący, nie zatrzymuje nas przed zajściem w głowę - o co tutaj właściwie chodzi? Bohaterowie filmu są zabójczo inni od tych, do których przyzwyczaiło nas kino amerykańskie. Są oszczędni w słowach i gestach, odrobinę nieporadni i wstydliwi. Z każdą minutą filmu kradną jednak nasze serca. Komizm filmu nie opiera się w tym przypadku na przehisteryzowanych dialogach, czy śmieszności fizycznej bohaterów. Rozśmieszają nas za to drobniutkie szczególiki i dziwactwa domu, w którym dzieją się Historie. Bent Hamer przyczynił się do pokazania czegoś innego - zarówno w sensie estetycznym, jak i tematycznie. Film stał się perełką, której nie powinniśmy przegapić jeśli kochamy minimalizm, oszczędność, czyli słowem - kino skandynawskie. 

Historie kuchenne, Salmer fra kjøkkenet
Norwegia, Szwecja, 2003, 95'
reż. Bent Hamer, scen. Bent Hamer, Jörgen Bergmark, zdj. Philip Øgaard, muz. Hans Mathisen, prod. Jörgen Bergmark, Bent Hamer, dystr. Gutek Film, wyst. Joachim Calmeyer, Tomas Norström, Bjorn Floberg, Sverre Anker Ousdal, Leif Andrée.

Najlepszy kinowy film norweski/ Ben Hamer/ Amanda 2003
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...