Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

czwartek, 21 lutego 2013

The perks of being a wallflower

Źródło: www.movieposterdb.com
    Po obejrzeniu The perks of being a wallflower (reż. Stephen Chbosky, 2012) byłabym w stanie wymienić co najmniej kilka dobrych tytułów, pod którymi ten film mógłby się ukazać w Polsce. O mało jednak nie padłam, gdy na jednym z portali internetowych zobaczyłam, że ochrzczono go nie inaczej jak imieniem głównego bohatera, a więc po prostu Charlie. Mówi się jednak trudno. Pod tą czy inną nazwą kryje się bowiem ujmująca historia chłopca, który sądząc, że przejdzie przez życie niezauważony, napotyka na swojej drodze paczkę przyjaciół, która sprawi, że cały jego świat wywróci się do góry nogami. Zanim jednak zabierzemy się do oglądania filmu, należałoby zerknąć na książkę o tym samym tytule, którą napisał Chbosky. Moim zdaniem wiele na tym zyskamy!

    The perks... przenosi widza do Pittsburga, gdzie w jednym z całkiem zwyczajnych liceów uczy się główny bohater, Charlie (Logan Lerman). Właśnie stanął na nogi po poważnej chorobie i z całą świadomością tego, co go czeka rusza do szkoły w pierwsze dni nauki. Obiecuje sobie, że tego roku, zakręci się wokół rówieśników i odnajdzie tę jedyną, prawdziwą i najlepszą pod słońcem grupkę przyjaciół. Okazuje się jednak, że jak zwykle - łatwiej jest pomyśleć niż zrobić. Charlie porzuca więc wszelkie nadzieje na normalną przyjaźń i postanawia przeczekać ten czas bez niej w jakimś bezpiecznym miejscu, gdzie nikt nie będzie zwracał na niego uwagi. W amerykańskim liceum jednak nic nie zginie i prędko po tym jak Charlie zdecydował się wycofać, poznaje Sam (Emma Watson), Patrick'a (Ezra Miller), Mary Elizabeth (Mae Whitman) i pozostałych uczniów, na których tak długo przecież oczekiwał.

M. Whitman, L. Lerman, E. Waton, E. Miller, E. Wilhelmi (www.popcornaddiction.com)
    Dzięki nowym przyjaciołom Charlie zaczyna czuć się o wiele bezpieczniej i pewniej. Wie, że odnalazł swoje miejsce na ziemi, jest akceptowany przez rówieśników i bez skrępowania może robić rzeczy, które przy kimkolwiek innym byłyby dla niego po prostu wstydliwe. Poznaje narkotyki, seks i po raz pierwszy w życiu poważnie się zakochuje. Pragnie, aby to wszystko trwało w nieskończoność. Niestety czas nieubłaganie ucieka i Charlie nie może pogodzić się z faktem, iż jego starsi koledzy pod koniec roku wyjeżdżają z miasta i rozpoczynają studia. Poradzenie sobie z piętrzącymi się obawami i stresem wydaje się przerastać chłopca, co podwójnie zaczyna komplikować relacje w grupie. Co wtedy?

    Nie będę ukrywać, że od filmu Chbosky'ego oczekiwałam o wiele więcej niż mi on dał w rzeczywistości. Nie znaczy to jednak, że uważam go za zły. Momentami jest po prostu odrobinę nieciekawy, a fabuła ciągnie się leniwie bez wyraźnego punktu zaczepienia. To jednak naprawdę nic, bo gdy na film popatrzy się z dystansem, wręcz chce się go polecać jako niezawodny sposób na miłe spędzenie wieczoru. Tak jak główny bohater kocham The Smiths i moją ulubioną piosenką zespołu jest również Asleep. Wobec takiego faktu przecież nie można przejść obojętnie. Kocham też Heros David'a Bowie'go, więc dlatego powiedzenie w moim przypadku wyraźnego NIE The perks... byłoby po prostu oszustwem. No i ten Ezra Miller! Absolutnie powalający na kolana, fantastyczny i przekomiczny. Nie mogłabym pomyśleć o bardziej idealnym wyborze na postać Patrick'a. Zatem po tych średnio obiektywnych "ochach i achach" należy zaznaczyć, że film Chbosky'ego spodoba się każdemu, kto lubi wracać wspomnieniami do liceum, a patrzenie na młodych i szalonych uczniów sprawia mu frajdę i przywołuje w głowie najpiękniejsze wspomnienia. Obejrzenie The perks... z pewnością przyniesie wiele relaksu, odrobinę zaciekawi, na chwileczkę uśpi, ale tylko po to, żeby później wywołać parę łez i przebijający się przez nie nieśmiało uśmiech. Takie tam niegroźne high school story.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...