Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Ile waży koń trojański?

Źródło: www.fdb.pl
   Coraz częściej zaczynamy spoglądać na czasy PRL-u z sentymentem. Głośno wzdychamy "a kiedyś to..." i nakręcamy się zaraz jak katarynki, że były takie cukierki, takie zabawki, takie programy i takie postaci. Mówimy - "Teraz to już tego nie ma" - i faktycznie nie bardzo mijamy się z prawdą. Historycy nie podzielając tego powszechnego entuzjazmu, zgodnie twierdzą, że nadmierne idealizowanie tego okresu jest zgubne i niebezpieczne. Trudno także im nie przyznać racji. Co jednak zrobić, gdy rozpaczliwie staramy się uratować dziecięce wspomnienia i chcemy rozpływać się nad zdjęciami z wakacji, które zorganizowane były przez Fundusz Wczasów Pracowniczych?

   O tamtych czasach we wspaniały sposób mogą przypominać nam filmy. W jednym z wywiadów nawet dziennikarz Marcin Meller przyznał, że organizuje z przyjaciółmi wieczorki filmowe, podczas których oglądają PRL-owskie perełki. Gdy jednak przebrniemy przez całą złotą kolekcję polskich filmów tamtego czasu, nie zaszkodzi też przyjrzeć się i nieco bardziej współczesnej propozycji. Nigdy nie miałam specjalnej ochoty na oglądanie filmu Ile waży koń trojański? w reżyserii Juliusza Machulskiego. Przymuszona jak gdyby świątecznymi okolicznościami, usiadłam jednego wieczoru przed telewizorem i dałam mu szansę. Nigdy, przenigdy nie spodziewałabym się tego, że Machulski wyreżyseruje obraz tak sentymentalny, wariacki i rozczulający, że stanie się on jednym z moich ulubionych po wsze czasy!

   Zosia (Ilona Ostrowska), Kuba (Maciej Marczewski) i ich córka Florka (Sylwia Dziorek) czekają właśnie na nadejście milenium. Nerwowa atmosfera związana z setkami przepowiedni o wkraczaniu w nowy wiek udziela się także i rodzinie Radeckich. Zosia nie wierzy jednak w bujdy i nie ma specjalnej ochoty na świętowanie. Los i magia Sylwestrowej nocy sprawiają jednak bohaterce nie lada psikusa. Zosia przenosi się w czasie i trafia w okres PRL-u, gdzie największym wyzwaniem stanie się dla niej odnalezienie obecnej rodziny.

R. Więckiewicz jako Darek, były mąż Zosi (www.filmweb.pl)
   Ile waży koń trojański? to film dla wrażliwców. To najzabawniejsza polska komedia sytuacyjna z jaką udało mi się dotychczas spotkać. Być może dlatego, że w fabule filmu wyczuć można odrobinę amerykańskości. Postać Darka, w którego wcielił się Robert Więckiewicz, po seansie zapada tak głęboko w pamięć, że nie pozostaje nic innego jak cytować go przy każdej nadarzającej się okazji. Film, choć odrobinę nielogiczny, jest urzekający i nietuzinkowy. To niewątpliwie dobra komedia z pomysłem, o jaką ostatnimi czasy u nas ciężko. Jest słodyczą, którą z początku chwytając mamy obawy zjeść, lecz w efekcie okazuje się, że nie mogliśmy dokonać lepszego wyboru. Bawi, wzrusza i w żadnym wypadku nie stanie się zbędnym marnowaniem czasu.

Ile waży koń trojański?
Polska, 2008, 118'
reż. i scen. Juliusz Machulski, zdj. Witold Adamek, muz. Jacek Królik, prod. Studio Filmowe Zebra, dystr. Monolith Films, wyst. Ilona Ostrowska, Robert Więckiewicz, Maciej Marczewski, Danuta Szaflarska, Maja Ostaszewska. 

Najlepsza drugoplanowa rola męska Robert Więckiewicz / Orły 2009
Najlepsza drugoplanowa rola kobieca Danuta Szaflarska / Orły 2009

2 komentarze:

  1. Jedna z moich ulubionych polskich komedii :) Bez przekombinowania, chamstwa i kiczu. Po prostu fajny humor sytuacyjny :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...