Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Take This Waltz





Take This Waltz to film bardzo specyficzny. Jeden z gatunku tych, który spodoba się tym widzom, którzy utożsamią się z perypetiami głównych bohaterów. Reszta, oglądając dzieło Sary Polley może się zanudzić na śmierć. Lekko przewidywalny i odrobinę dziwny obraz (głównie dzięki  bohaterce) ogląda się jednak przyjemnie i bez większych emocji. Taka ot, historia, która przydarzyć się może każdemu z nas. Bo czy znajdzie się gdzieś osoba, a zwłaszcza kobieta, która nie boi się, że wiążąc się na całe życie z jednym mężczyzną, przepuści największe soczystości życia przez palce? 
Przed takim dylematem staje Margot (Michelle Williams). Od paru lat jest żoną całkiem nieźle wyglądającego i porządnego Lou (Seth Rogen), który gotów jest poruszyć niebo i ziemię, aby jego partnerce niczego nie zabrakło. Główna bohaterka dzieli z nim na co dzień swoje dziwactwa i ekscentryczne zachowania, nie spodziewając się od życia niczego więcej, jak spokojnego i ułożonego życia przy boku męża. Pewnego dnia wybiera się jednak w podróż, z której w drodze powrotnej przywiezie nie tylko pełną walizkę i zmęczenie. Od czasu, gdy w samolocie usiądzie obok tajemniczego i przystojnego Daniela (Luke Kirby), ten całkowicie zawróci jej w głowie i przypomni o bardzo młodym jeszcze wieku bohaterki, która nie zasmakowała dotąd szaleństw życia. Przede wszystkim od strony erotycznej.
Margot będzie odtąd usilnie próbowała walczyć z namiętnościami i dokonać właściwego wyboru, lecz po cichu. Prowokuje sytuacje, które mają ją doprowadzić do spotkań z intrygującym sąsiadem i jednocześnie wciąż ucieka po nich w ramiona męża, który intuicyjnie wyczuwa, że jego więź z żoną pospiesznie się rozluźnia. Główna bohaterka staje przed wielkim dylematem, którego rozwiązania panicznie się boi.
Take This Waltz Sary Polley jest dosyć ciekawą wariacją na temat stabilności związków i natury ludzkiej w ogóle. Reżyserka stara się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego mając najlepsze i najbezpieczniejsze życie pod słońcem, człowiek pod wpływem żaru emocji jest w stanie uciec w coś nowego i tak niepewnego. Za tym idzie także kolejna wątpliwość a propos przekonania co do słuszności dokonanego wyboru. Jak długo bowiem ostry smak nowości będzie nam smakował? Film nie udziela jednoznacznej odpowiedzi, wychodząc jakby z założenia, że tak się po prostu dzieje. Ten, kto miał do czynienia z emocjami na filmowym ekranie w normalnym życiu, jedynie twierdząco przytaknie. Do polecenia dla fanów uroczej Michelle Williams i dla widzów ciekawych meandrów ludzkiej logiki.

5 komentarzy:

  1. Jeszcze wczoraj sprawdzałam co się dzieje z Sarah Polley, a u Ciebie jej ostatni film. Z Twojej recenzji kiełkuje się kino, które lubię. Zwyczajne, prawdopodobne i niegłupie. Muszę się za nim rozejrzeć, koniecznie - wprost uwielbiam Michelle.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja również bardzo lubię Michelle, zwłaszcza, gdy gra w filmach mniej komercyjnych niż typowe kinowe hity :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boleśnie szczere kino, które nie boi się nadwyrężyć sympatii widza do głównej bohaterki i pokazać ją w niekoniecznie dobrym świetle. Plus kto by pomyślał, że Seth Rogen potrafi grać?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypadł w tym filmie faktycznie dobrze, zważywszy na fakt, że kojarzy się go jako komedianta i dowcipnisia. Pozdrawiam :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...