![]() |
Źródło: www.stacjakultura.pl |
![]() |
Garrett Hedlund (www.blogs.indiewire.com) |
![]() |
Sam Riley i Tom Sturridge (www.blogs.indiewire.com) |
![]() |
Kristen Stewart (www.blogs.indiewire.com) |
Dla pozostałych w zupełności wystarczy doskonale zmontowany zwiastun W drodze.
Podglądania powstają jako najlepszy sposób wypełnienia wolnego czasu. Sprawdzę, czy pisanie o filmach może przynieść tyle samo radości, co oglądanie ich. W polityce, a więc w tym, co studiuję nie znajduję nic z filmowego charakteru. Oczywiście poza abstrakcyjnością i paskudnymi charakterami.
![]() |
Źródło: www.stacjakultura.pl |
![]() |
Garrett Hedlund (www.blogs.indiewire.com) |
![]() |
Sam Riley i Tom Sturridge (www.blogs.indiewire.com) |
![]() |
Kristen Stewart (www.blogs.indiewire.com) |
![]() |
Źródło: film.onet.pl |
![]() |
Jared Gilman jako Sam (www.students.pl) |
![]() |
B. Murray, F. McDormand, E. Norton, B. Willis (www.ppe.pl) |
![]() |
Źródło: film.wp.pl |
![]() |
Matt Bondurant, wnuczek Jacka (www.guardian.co.uk) |
![]() |
Jessica Chastain i Tom Hardy (www.telegraph.co.uk) |
![]() |
Zdjęcie Jacka Bonduranta z lat 30 (www. telegraph.co.uk) |
![]() |
Źródło: www.film.wp.pl |
![]() |
Źródło: www.kinoteka.pl |
![]() |
Źródło: www.plejada.pl |
![]() |
Jakub Gierszał w roli Dominika Santorskiego (www.polskieradio.pl) |
![]() |
Źródło: www.stopklatka.pl |
![]() |
Kristin Scott - Thomas w roli Katharine Clifton i Ralph Fiennes (Źródło: www.alekinoplus.pl) |
![]() |
Juliette Binoche i Ralph Fiennes Źródło: www.moviepicturedb.com |
![]() |
Źródło: www.film.wp.pl |
![]() |
Źródło: www.students.pl |
![]() |
Źródło: dlastudenta.pl |
![]() |
Maciej Stuhr w roli Józefa Kaliny (źródło: dziennik.film.pl) |
![]() |
Ireneusz Czop w roli Franciszka Kaliny (źródło: entropiaslowa.pl) |
![]() |
Źródło: film.org.pl |
![]() |
Na planie filmu - od lewej: Michael Haneke, Emmanuelle Riva Jean-Louis Trintignant (Źródło: polskieradio.pl) |
![]() |
Źródło: kulturaonline.pl |
Obława (2012) w reżyserii Marcina Krzyształowicza od samego początku cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. Niektórzy zakończyli na tym etapie swoją przygodę z filmem, inni wybrali się do kina, aby na własne oczy przekonać się o wyjątkowości tego obrazu. Jakie są więc pierwsze wrażenia? Zadziwia rozdmuchanie przez media roli Weroniki Rosati, pomysł na fabułę i odmienność spojrzenia na czasy wojny. Obława staje się obrazem, którego zaliczymy do tych, po których obejrzeniu nie wiemy co powiedzieć. Słowa są zbędne, więc w zamyśleniu i zadumie wychodzimy z kina. To jeden z polskich filmów, któremu warto poświęcić czas i uwagę.
Oś fabularną wyznaczają losy partyzanckiego oddziału AK, który spodziewając się niedługiego nadejścia obławy, nie spostrzega zagrożenia, które płynie z wewnątrz ugrupowania. Główną postacią filmu jest kapral Wydra (Marcin Dorociński), który podobnie jak pozostali partyzanci wykonuje egzekucje na lokalnych kolaborantach. Ze stoickim spokojem, rozwagą i unikając niepotrzebnego sadyzmu AK-owcy odsyłają w niebyt kolejnych zdrajców ojczyzny. Wśród nich znajdzie się niedawny znajomy kaprala Wydry, sprytny i przedsiębiorczy Henryk Kondolewicz (Maciej Stuhr). Główny bohater wybiera się po niego do domu rodzinnego, a w żonie spiskowca poznaje miłość z dawnych lat (Sonia Bohosiewicz). Dla Wydry nie ma to jednak już wielkiego znaczenia, gdyż skupia się tylko i wyłącznie na wykonaniu zleconego przez porucznika oddziału (Andrzej Zieliński) zadania. Rozniecaniu wspomnień o dawnej kochance przeszkadza także zauroczenie sanitariuszką oddziału, Pestką (Weronika Rosati). Zaślepiony uczuciem do pięknej dziewczyny nie poznaje się jednak na jej zamiarach. Zagrożenia ze strony sanitariuszki nie spodziewali się także pozostali partyzanci. Osobiste priorytety Pestki i ślepa wiara w lepsze jutro dla swojej rodziny, przesłoniły pozostałe wartości. Przed rozpoczęciem obławy na AK-owców, świadomie ściąga na swoich przyjaciół większe nieszczęście.
![]() | |
Źródło: fabryka-historii.pl |
Wspominając przeszłe polskie filmy o czasach wojny i okupacji, spodziewamy się ukazania trudu dnia codziennego Polaków w niesprzyjających i ponurych czasach. Najczęściej akcje tych obrazów działy się w miastach i miasteczkach, których mieszkańcy stawiali czoła nowym warunkom, w którym przyszło im żyć. Obserwowaliśmy wiele dylematów moralnych, śledziliśmy setki historii utraconych miłości i przyjaźni. Obława jest w porównaniu z innymi filmami nieco odmienna. W filmie Krzyształowicza wyraźnie jest zarysowana granica pomiędzy tym, co dobre a tym, co złe. Akcja nie skupia się na wątku miłosnym, braterskim, czy innym, który z łatwością mógłby poprowadzić fabułę płynnie ku końcowi. Widz ma wrażenie, że zamierzeniem reżysera było zwyczajnie ukazanie autentycznego obrazu partyzantów i przywołanie wspomnienia o historii każdego bohatera tego oddziału. Krzyształowicz bez zbędnego dramatyzmu ukazuje w Obławie niepisane zasady postępowania w czasach wojny i wartości, na których podstawie bohaterowie dokonują podstawowych wyborów. Film można odczuć jako prawdziwy i niemalże analityczny. Niepotrzebna jest debata medialna nad użyciem w filmie przez Weronikę Rosati makijażu, czy też nie. Zbędne jest jednosłowne okrzykiwanie tytułu jako "niezapomnianego" i "najlepszego w roku". Bezcelowe w końcu pozostaje wspominanie o tym, czym to rola życiowa Marcina Dorocińskiego. Dyskusje nad Obławą powinny toczyć się wokół historii, którą przedstawia. Obejrzenie jej powinno prowokować do poszukiwań wzmianek o polskich bohaterach czasów wojny. Wyjście z kina powinno skłonić do refleksji i zadumy.
![]() |
Źródło: www.kinopraha.pl |
Gdy komuś poskąpiono tam na górze talentu do robienia zdjęć, zazwyczaj skupia całą swoją uwagę na oglądaniu prac mistrzów fotografii. Ze swojego przykładu wiem, że jest to zajęcie nad wyraz wciągające. Raz za razem potrafimy przewracać kartki papieru, czy z wypiekami na twarzy klikać przycisk "następne" i "następne", a cały świat nagle znika. Podobne błogie zawieszenie mogą wywołać piękne zdjęcia filmowe. Podczas, gdy piekielnie trudno jest zrozumieć myśl przewodnią Drzewa życia, ja zawsze uważałam, że jedną z jego najmocniejszych stron są właśnie zdjęcia. Ostre, dokładne i majestatyczne - pokazywały to, co w przyrodzie najpiękniejsze i niedostrzeżone gołym okiem. Rok temu swoją premierę miał film, który w całości jest poświęcony takim właśnie ujęciom natury. Samsara, w reżyserii Rona Fricke jest soczystym, ciekawym i niezwykle wyrazistym przedstawieniem świata, w którym żyjemy. Nie można go przegapić!
Samsara powstaje w 20 lat po nakręceniu przez reżysera filmu Baraka. Jest zapisem podróży przez 25 krajów świata, które przedstawiają skrajnie różne kultury. Samsara odkryje przed widzem tajemnice wędrujących do Mekki muzułmanów, czy codzienne życie afrykańskich plemion. Bohaterami ujęć będą nie tylko żywi ludzie, ale też (a może i przede wszystkim) niewypowiedzenie piękne krajobrazy, których bez reżysera nigdy byśmy nie doświadczyli na własnej skórze. W dokumencie Fricke'ego nie pada ani jedno słowo, lecz narracją całkowicie i z powodzeniem zajmuje się cykl życia. Takie bowiem było założenie reżysera, który pragnął w Samsarze pokazać, że życie ciągle toczy się i zaczyna w miejscach, w których powiedzielibyśmy, że już nic nie może powstać. Muzykę do filmu skomponowała Lisa Gerrard z zespołu Dead Can Dance. Niektórzy powiedzą, że jest idealnym uzupełnieniem do obrazu.
![]() |
Usypujący madalę mnisi (Źródło: www.awangarda.olsztyn.pl) |
Samsara nie jest dla wszystkich. Znużeni będą ci, którzy w dokumentach nie gustują. Zwłaszcza w tych, w których ważniejszy od słowa jest obraz. Nie każdy lubi bowiem przez ponad godzinę przyglądać się leniwie zmieniającym się kadrom, w rytm orientalnie pobrzmiewającej muzyki. Zachwycą się jednak Ci, którzy na wielkim ekranie uwielbiają obserwować kolor i ostrość obrazu. Interesująca w Samsarze jest wielość kultur, które dokument przedstawia. Reżyser pokazuje tym samym jak bardzo różni się świat nowoczesny od tego, w którym dominuje tradycja i religia. Wszystko ujęte jest w hipnotyzującą i z początku wciągającą całość. "Z początku", ponieważ już pod koniec dokumentu, widz ma wrażenie, że niektórych ujęć można było poskąpić, a innych nie należało aż tak długo i dokładnie przedstawiać. Tak, czy inaczej Samsara pozostaje filmem, na który z pewnością warto się wybrać. Obrazy Fricke'ego mogą bowiem zainteresować, zbulwersować, zadziwić i zainspirować.
![]() |
Żródło: http://golem13.fr/les-infideles-4-affiches/ |
Niewierni pojawiają się na ekranach naszych kin nie tak długo po ogromnym sukcesie Nietykalnych. Przed francuskim filmem (reż. Emmanuelle Bercot, Fred Cavayé, Alexandre Courtes, Jean Dujardin, Michel Hazanavicius, Eric Lartigau, Gilles Lellouche, Jan Kounen) stoi zatem wielkie wyzwanie rozbawienia widza do łez. Na jednym z popularnych polskich portali filmowych, Niewierni oceniani są niezwykle nisko, a zamieszczone pod opisem filmu komentarze są więcej niż negatywne. Jestem jednak zdania, że wypowiadajacy się tam użytkownicy są w błędzie, bo film obejrzałam w zeszłym tygodniu i absolutnie nie uważam go za stratę czasu. O jednym jednak trzeba pamiętać - do kina nie można wybierać się z wygórowanymi oczekiwaniami.
Film Niewierni jest splotem zabawnych (lub mniej) etiud, których bohaterami są pocieszni figo-fago. Widz ma szansę obserwować w jaki sposób tym wątpliwym gentelmanom udaje się prowadzić podwójne życie. Każdy z nich posiada własne upodobania co do kobiet i widzi w nich uosobienie skrajnie różnych cech, które świadczą o atrakcyjności dam. Niektórzy stracą głowę dla pięknych, długonogich blondynek, inni dla niepoważnych licealistek, a jeszcze kolejni dla kobiet w dojrzałym wieku. Pozostałej będzie wszystko jedno, byleby tylko wybranka była napalona. Nie zabraknie także zamiłowanego fana S&M. Wszystkie pojedyńcze historie składają się na mozaikę, wśród której znajdzie się każdy typ dowcipkowania, ale nie tylko. Na przemian będzie zabawnie i refleksyjnie.
![]() |
Źródło: http://www.listal.com/viewimage/3893287 |
Gdybyśmy już koniecznie chcieli porównać Niewiernych do Nietykalnych to oczywiście ci pierwsi wypadają nad wyraz blado. Jest to jednak bezcelowe, gdyż oba te obrazy poruszają zupełnie inną tematykę, a film taki jak Nietykalni przydarza się raz na kilka lat. Bawiąc i doprowadzając do łez praktycznie każdego widza. Niewierni są dobrze skonstruowaną propozycją, zaskakującą i trafiającą do widza o nieco rubasznym poczuciu humoru. Za słabą stronę filmu można jedynie uznać zagmatwanie fabuły i zbytnie rozbudowanie postaci (w pewnym momencie właściwie już nie wiadomo kto jest czyją żoną). Wątek pechowego podrywacza, któremu nie poszczęściło się podczas pracowniczego zjazdu był raczej zbędny. Mimo tego jednak Niewierni to film, który warto zobaczyć. Jest to obraz lekki, przyjemny i nieoczywisty. Sceny zgrupowania anonimowych podrywaczy - bezbłędne! Także ścieżka dźwiękowa do filmu na długo pozostanie nam w pamięci, a Have love, will travel grupy The Sonics było idealnym wyborem w początkowych scenach filmu.
P.S. Więcej tak długich przerw w pisaniu nie będzie!
![]() |
Główne wejście do kina. Fot. www.nowehoryzonty.pl |
Przy Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu od zawsze można było dobrze spędzić wieczór. Wystarczyło tylko wejść do kina Helios, wybrać interesujący nas seans i relaksować się w ciemnościach sali w towarzystwie ulubionych aktorów. Od niedawna organizatorzy kina sięgnęli dalej, ponad horyzont masowej rozrywki. Rozkochany we Wrocławiu Roman Gutek wraz ze swoim Stowarzyszeniem Nowe Horyzonty postanowił stworzyć w tym miejscu wielowymiarową przestrzeń kulturalną. Odmieniony wrocławski multipleks funkcjonuje w swojej nowej odsłonie od 31 sierpnia 2012. Warto się tam wybrać!
Helios NH jest rajem dla miłośników filmu i tzw. kina artystycznego. Pomysłodawca przedsięwzięcia i jego główny architekt, Roman Gutek przyznaje, że takie miejsce miastu było potrzebne. Chciał, aby odbywające się tutaj każdego roku święto filmu nie kończyło się ostatniego dnia festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty (dawniej Era Nowe Horyzonty), którego Wrocław od 2006 jest gospodarzem. Stowarzyszenie NH pragnie swoim projektem uwrażliwić odbiorców, a tym samym przyczynić się do popularyzacji kina ambitnego i kultury w ogóle. Poza rozlicznymi seansami, na których pokazywane będą najważniejsze tytuły filmowe, zainteresowani będą mogli w tym miejscu także uczestniczyć w różnych przeglądach, festiwalach, szkoleniach i warsztatach. Pomysłów jest w bród, a każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
![]() |
Parter kina. Fot. www.nowehoryzonty.pl |
Październik i listopad w Heliosie będą obfitowały w różne wydarzenia kulturalne. Poza stałymi punktami programu (weekendowe poranki z dziećmi, warsztaty dla seniorów, seanse) odbędą się wyjątkowe projekcje i festiwale . Jeden z nich, Avant Art Festival, właśnie się rozpoczął. Od 13 października widzowie kina będą mieli szansę obejrzeć relacjonowane na żywo transmisje opery z The Metropolitan Opera w Nowym Jorku. W dniach 12 - 18 października odbędzie się Przegląd Kina Niemieckiego. Niedługo po nim Festiwal Filmów Koreańskich (19 - 25 października). Od 26 października do 1 listopada Helios będzie gościł Tournee Nowe Horyzonty, na którym zaprezentowane zostaną nagradzane na tegorocznych, międzynarodowych festiwalach filmowych obrazy. Od 13 do 18 listopada będzie można wybrać się na 3 edycję American Film Festival. Koniec miesiąca (23 listopada - 2 grudnia) zaowocuje retrospektywą "Inne światy Wernera Herzoga".
Nowy, odmieniony Helios to miejsce, do którego fajnie jest się wybrać. Choć dopiero się rozkręca, to można przypuszczać, że z pewnością spotka się z pozytywnym odbiorem wrocławian (i nie tylko). To miejsce, w którym można zobaczyć filmy mądre i dobre. Przy tym jednak jest to kino inne od wszystkich. Tylko tutaj klasyczne obrazy są na równi ze współczesnymi przebojami festiwalowymi. Helios nie mówi też jednym językiem. Zaproponowane przez Stowarzyszenie filmy są efektami pracy ludzi z najróżniejszych zakątków świata. Na dodatek można tutaj zobaczyć rzeczy, do których samodzielnie ciężko byłoby się dokopać. O tym, co Helios NH proponuje w swoim repertuarze można przekonać się na stronie www.heliosnh.pl. Do zobaczenia!
Kinowa kawiarnia. Fot. www.nowehoryzonty.pl