Źródło: film.org.pl |
Fabuła filmu skupia się na dwojgu starszych ludzi. Za nimi długie, pełne przebojów życie. Pomimo zawiłości tegoż i problemów, które nastręcza, Georges ( Jean-Louis Trintignant) i Anne (Emmanuelle Riva) dzielnie trwali przy swoim boku. Nawet wówczas, gdy zaskoczyła ich starość nie zrezygnowali z celebrowania codziennych rytuałów i pielęgnowania rozrywek. Relację dwojga mąci jednak postępująca choroba Anne. Kobieta nie godzi się bycie ciężarem dla męża, konsekwentnie odrzuca uprzejme gesty i chęć pomocy. Odrazę i strach budzi w niej stanie się przedmiotem litości i rozpaczy bliskich. Zdezorientowany Georges nie stara się sprzeciwiać żonie. Każde słowo, które wypowiada Anne rozważa i zachowuje w pamięci. Nie ulega namowom córki (Isabelle Huppert) o przeniesieniu matki do szpitala. Postrzega Evę jako nierozważną i zajętą własnymi problemami. Georges sam dobrze wie, czego chce i potrzebuje jego żona. Z czasem jednak i w to zaczyna wątpić, gdy przyjdzie mu decydować za nieświadomą i opadłą ze wszystkich sił Anne. Wyboru jednak dokona. Dla żony i siebie. Dla świętego spokoju i wyczekiwanego ukojenia w bólu.
Na planie filmu - od lewej: Michael Haneke, Emmanuelle Riva Jean-Louis Trintignant (Źródło: polskieradio.pl) |
Miłość Haneke'ego jest obrazem, który zaskoczy złożonością psychologiczną postaci i zwrotem w fabule. Na przykładzie pierwszej połowy filmu chciałoby się powiedzieć, że tak właśnie powinno wyglądać "dogorywanie" uczucia dwojga ludzi. Prawdziwego, długiego i trwającego mimo wszystko. W obrazie doświadczymy wzajemnej troski o drugiego człowieka i niezmierzonego żadną miarą bólu, gdy zostaje się z osobą, która obecna jest tylko fizycznie.
Miłość na pewno jest obrazem wartym uwagi i pretendującym do miana najpiękniejszej historii miłości, jaką kiedykolwiek w kinie pokazano. Ale przy nadawaniu jej tytułu najwspanialszej, długo bym się zawahała, mając w pamięci chociażby takie filmy jak Away from her (reż. Sarah Polley, 2006), czy This can't be love (reż. Duane Poole, 1994). Trzeba jednak przyznać, że jest jedyny w swoim rodzaju - traktując o pięknie i brutalności miłości zarazem. W historię Anne i Georges'a wierzymy, ocierając ukradkiem spływające po policzku łzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz